Podróżnik, wyrzutek czy uciekinier. Cała prawda o migracjach i ich powodach

żurnalista

Jest osobą twardo stąpającą po ziemi. Głównie milczy, ale bezustannie obserwuje za to świat wokół niej. Przyjaciele mówią, że jest złośliwa, a ona im za to z uprzejmie dziękuje. W wolnym czasie słucha muzyki wszelkiej maści, trzymając przy tym ołówek w garści. Jest fanką fantastyki i komiksów, sama też je tworzy. Uczy się wszystkiego metodą prób i błędów, bo w życiu nie ma nic zabawniejszego. A formalnie rzecz ujmując: dwie nogi, dwie ręce, głowa pośrodku, czyli – jakby nie patrzeć – człowiek.

 6 min. czytania
 0
 12
 8 stycznia 2016
fot. Pixabay
Jednym zdaniem: O przemieszczaniu się ludzi na przełomie dziejów. Przyczyny i skutki migracji, które do dziś pozostawiają swe piętno.

Od zarania dziejów ludzie przemieszczali się w poszukiwaniu lepszych terenów, uciekając przed wojnami czy klęskami żywiołowymi. Te podróże niejednokrotnie stawały się powodem rozwoju kulturowego, ale też całkowitego zniknięcia tożsamości danej grupy. Migracje istnieją także dziś, choć ich forma i przyczyny bardzo się zmieniły.

Zjawisko migracji jest nieodłącznym elementem powstawania nowych cywilizacji. Na przestrzeni wieków występowały one w różnych formach. Czasem w podróż udawały się całe plemiona, bywało także, że tylko nieliczna grupa opuszczała rodzinne strony w poszukiwaniu szczęścia. Również powody, dla których ludzie decydowali się na wędrówki, bywały różne. Przyczyny polityczne, ekonomiczne, religijne czy rasowe to tylko nieliczne z przykładów mających wpływ na to zjawisko.

Lepsze jutro

Choć wydaje się nam, że różnimy się od zwierząt, nie jest to do końca prawda. Nie potrafimy egzystować jako pojedyncze jednostki, jesteśmy gatunkiem żyjącym w stadzie. Naszą tożsamość kształtuje większa grupa, do której należymy. W początkach ludzkiej historii próżno szukać jednoznacznego podziału na państwa. W tym czasie jeszcze nie było narodów i przynależnych im ziem. Pierwszym ludzkim przedstawicielem którego można nazwać migrantem był homo erectus. Już 1,9 milionów lat temu wybrał jako cel swojej podróży Eurazję i opuścił rodzinną Afrykę. Jego następcy (homo sapiens) dotarli na bliski wschód 125 tys lat temu. Potem za cel wybrali Azję (75 tys. lat temu), a następnie Europę (46 tys. lat temu).

Z czasem ludzie zaczęli dzielić się na grupy i zajmowali coraz większe obszary. Ukształtowała się wspólna tożsamość, ściśle połączona z daną społecznością. Język, wiara, zasady postępowania czy kultura to pierwsze oznaki powstawania bardziej złożonego systemu, jakim jest naród. Pierwszym historycznym przykładem państwa jest cywilizacja Sumerów. Choć ich dokładne pochodzenie jest nieznane, wnieśli ogromny wkład w rozwój późniejszych starożytnych narodów, takich jak Egipcjanie czy Babilończycy. Każdy słyszał o Gilgameszu, ale nie każdy wie, że jest on uznawany za króla królów (ponieważ był pierwszym władcą, jakiego zna historia).

Ludzie zaczęli budować osady, w których rozwijali się jako społeczeństwo. Głównym fundamentem scalającym grupę w jeden naród okazała się religia. Jednak z czasem zaczęły pojawiać się konflikty. Ludzie zaczęli opuszczać swoje domostwa, często zmuszała ich do tego wojna lub kataklizm uniemożliwiający dalszą egzystencję na danym obszarze. Lecz zdarzało się też, że dochodziło do rozłamu. Część społeczeństwa, nie widząc perspektyw, opuszczała rodzinne strony, by szukać swojej drogi. Pozostali woleli pozostać w znanym sobie miejscu i żyć w dotychczasowy sposób. O pierwszej grupie zawsze było głośno. To właśnie podróżnikom i tym, którzy nie bali się odkrywać nieznanego, poświęcono najwięcej miejsca na kartach historii. Z kolei o drugiej grupie często zapominano.

Ucieczka – czyli przymusowe migracje

Gdy tylko ukształtowała się tożsamość narodowa, zaczęły się także konflikty. Plemiona zaczynały walczyć o własne tereny lub po prostu wchłaniać mniejsze grupy. Tak czy inaczej wraz z rozwojem ambicji jednego narodu wiązała się ucieczka drugiego. By przeżyć, opuszczali własne domostwa, udając się w nieznane, ale nawet wtedy nie mieli gwarancji spokojnego życia. Byli obcymi, którzy znaleźli się w zupełnie odmiennym dla nich miejscu. Wśród ludzi już mających wspólną kulturę, język i wiarę. Taka grupa wędrowców nie była przyjmowana z radością. Wręcz przeciwnie – miejscowi sceptycznie podchodzili do nowo przybyłych, starając się odseparować ich od reszty. Zapiski dotyczące tzw. barbarzyńców, bo za takich uważano ludzi opuszczających własne ziemie, pojawiają się już w czasach antycznych. Pierwsi świadkowie w negatywny sposób postrzegali grupę przybyszów, uznając ją za zło, z którym trzeba walczyć. Motyw ten pojawia się w relacjach wczesnochrześcijanśkich oraz chińskich.

Innym przykładem przymusowej migracji było przesiedlenie mieszkańców ziem przez państwo, które przejęło ich tereny. Nie trzeba daleko szukać przykładu. Czas drugiej wojny światowej doskonale pokazuje to zjawisko. Wówczas na masową skalę przesiedlano niektórych mieszkańców okupowanych terenów. Większość nigdy nie zdołała wrócić do swojej ojczyzny. Okres kolonizacji jaki rozpoczął się po odkryciu Ameryki, to także przykład przymusowego przesiedlenia niewolników z podległych koloni na nowe tereny.

Z kolei rzymska czy mongolska ekspansja terytorialna to zjawiska nie tylko poszerzenia własnego terytorium, ale także wchłonięcia społeczeństw zamieszkujących przejęte obszary. W obu przypadkach nie obyło się bez ofiar. Ta żądza stworzenia imperium od zawsze była głęboko skrywanym marzeniem, które tylko nieliczni postanowili zrealizować. Warty uwagi jest fakt, że najsłynniejszy mongolski władca (Czyngis-han) mimo krwawych rządów zapewnił swemu imperium 100 lat pokoju.

Bywało, że wykluczano ze społeczeństwa grupy, które nie chciały się dostosować do ogólnie przyjętych zasad. Wówczas tacy ludzie zostali zmuszani do opuszczenia rodzinnych stron. Czasem sami wybierali taką drogę, kierując się przekonaniem, że nie są w stanie funkcjonować w oparciu o nowe narzucone prawa. Często do takich grup przyłączali się także złoczyńcy. Dlaczego? Ludzie ci wiedzieli, że nie ma już dla nich miejsca we własnym państwie, ale przede wszystkim chcieli uniknąć kary za popełnione zbrodnie. Te społeczne wyrzutki z czasem dawały początki zupełnie nowym państwom, choć na początku takie ucieczki nie dawały nadziei na pozytywną przyszłość.

Dzisiaj mamy do czynienia z masową emigracją ludności, która ucieka przed konfliktem zbrojnym. Mowa oczywiście o obywatelach Syrii. Uchodźcy opuszczają swój kraj i wędrują do bezpieczniejszych państw europejskich. Jednak o ile cel tych ludzi jest wspólny, o tyle miejsce docelowe niekoniecznie. Ta grupa wybierze różne państwa jako miejsce schronienia. Czy będzie to dobrowolna decyzja, czy też wymuszona odgórnie - to jest już kwestia sporna.

Mniejsze wędrówki, których nie zauważamy

Przemieszczanie się grup ludności to nie tylko wędrówki na znaczne odległości. Pojawiają się także mniejsze migracje wewnętrzne. Są to wędrówki między wsiami, miastami lub ze wsi do miast. Zazwyczaj uczestnikami takiego ruchu są ludzie młodzi, poszukujący swego miejsca na ziemi. Jesteśmy społeczeństwem mobilnym, więc podążamy w różne części kraju, licząc na lepszy zarobek, możliwości rozwoju czy po prostu zwykłą zmianę otoczenia. Takie migracje często wykraczają też poza teren danego kraju. W ostatnich czasach wzrost migracji zauważa się także w starszych grupach wiekowych, w dodatku coraz częściej są to osoby dobrze sytuowane. Obecnie w Polsce jest to około 1,5 miliona ludzi.

Do przemieszczeń ludności należą także pielgrzymki, klasyfikowane jako migracje okresowe. W tym przypadku dana grupa ludności wybiera się do konkretnego miejsca tylko na jakiś czas i nie planuje tam stałego pobytu. Najczęściej są to miejsca związane z wiarą wyznawaną przez tych ludzi (np. Częstochowa, Jerozolima czy Mekka). Do tej samej grupy można zaliczyć także wszystkie najazdy zbrojne, mające na celu zagarnięcie mienia atakowanej ludności. Najlepszym przykładem mogą być najazdy wikingów, którzy jako pierwsi skolonizowali Wyspy Owcze lub piratów, szczególnie aktywnych w okresie kolonizacyjnym. Choć ci pierwsi posiadali własną ojczyznę, przemierzali morza i oceany w poszukiwaniu nowych ziem i bogactwa. Jednak zawsze wracali do domu. Piraci, jako ludzie wyjęci spod prawa, nigdy nie zatrzymywali się na dłużej w jednym miejscu. Trudno też powiedzieć, czy mieli własną ojczyznę, choć zawsze pojawiały się pogłoski o pirackich wyspach będących ich bezpieczną przystanią. Cyganie – jako naród wędrowny – również zaliczają się do tej grupy. Mimo że nie posiadają ojczyzny i co jakiś czas zmieniają miejsce zamieszkania, to udało się im zachować odrębną kulturę i język, korzystając przy tym z dobrodziejstw innych społeczeństw.

W dzisiejszych czasach

Wędrówki ludzi od zawsze zmieniały obraz świata. Tak jest i dziś. Ludzie przemieszczają się swobodnie, granice praktycznie przestały istnieć. Miliony obywateli podróżują zarówno w obrębie własnego kraju, jak i poza jego granice. W 2013 roku Indie zajęły pierwsze miejsce w rankingu krajów, których najwięcej obywateli mieszka za granicą. Okazuje się, że 14 milionów Hindusów żyje poza swoją ojczyzny. Z kolei Francuzi dotarli w najwięcej miejsc świata. Obywatele tego kraju znaleźli się 83 państwach na całym świecie! Ułatwiony „przepływ” pozwala na swobodną wymianę myśli, rozwój i poznanie dotychczas nieznanych nam kultur. Kształtuje się nowa tożsamość społeczna – obywatel świata. Migracja w tym przypadku niesie korzyści płynące z wzajemnego uzupełniania się ludzi, ale ma także swoją ciemną stronę. W zależności od intencji przemieszczających się wędrowców, może być korzystna dla reszty społeczeństwa bądź destruktywna.

Niezależnie od tej przyczyny, zawsze w większym lub mniejszym stopniu zmienia bieg historii. Od migracji zaczynał się każdy nowy rozdział w dziejach ludzkości, ukazując przy tym nam nieznany dotąd horyzont.

Udostępnij na  (12)Skomentuj