Świat jest ogromny – dlatego taki fascynujący. Człowiek nigdy nie zdoła w pełni objąć rozumiem jego bezmiaru. Możliwość istnienia krain takich jak Atlantyda czy Szambala tylko potęguje wrodzoną ludzką ciekawość. Oto kolejna cześć podróży po mistycznych lądach.
Opisywali je różni ludzie: władcy, myśliciele oraz duchowni. Wszyscy oni wierzyli w istnienie miejsc, których nigdy nie zdołali zobaczyć na własne oczy. Lecz ich fascynacja przekazywana z pokolenia na pokolenie sprawiła, że niektórzy wciąż szukają tych ziem. Wiara przenosi góry – w tym przypadku pozwala człowiekowi ruszać w nieznane, podążając za marzeniem opisanym przez przodków.
Kukania – kraina obfitości i dostatku
Po raz pierwszy wspomniano o niej w rękopisach z około 1250 roku. Dokument ten opisywał podróż nieznanego autora. Składał się z 200 ośmiozgłoskowych wersów, które zadane zostały najprawdopodobniej jako forma pokuty przez papieża.
Bohater tego dzieła trafia do miejsca, w którym ludzie żyją w szczęściu i dobrobycie. Są gościnni, odziani w jedwabne szaty. Na ulicach stoją suto zastawione stoły, a bogactwo mieszkańców zależy od ilości czasu, jaki przeznaczą na sen. W ciągu jednego roku obchodzi się tam cztery Wielkanoce, Wigilie, karnawały i inne święta. Post odbywa się raz na dwadzieścia lat. Wszystkie domy, płoty i inne fortyfikacje zbudowane są w całości z jedzenia. Na polach leżą sakwy ze złotem, a z nieba spada deszcz gorących kiszek.
Opis tej krainy tak naprawdę ukazuje wszystkie lęki, jakie trapiły średniowieczne społeczeństwo. Nękane głodem, ubóstwem i chorobami szukało pocieszenia w mistycznym lądzie, który miał ich uwolnić od cierpienia, jakie sprowadziło na nich życie doczesne. Swój początek legenda zawdzięcza mitologi islamskiej. Według niej jest to wizja nieba i ostatecznego bytu człowieka. Uważa się także, że Kukania powstała na wzór starożytnej Arkadii. Motyw krainy miodem i mlekiem płynącej wielokrotnie pojawia się w literaturze i sztuce. Dlatego trudno jednoznacznie stwierdzić, skąd wzięła się idea rajskiego lądu. Również jego położenie nigdy nie zostało dokładnie określone.
El Dorado – kolebka bogactwa
Wzmianki o mieście ze złota są jednymi z najbardziej popularnych w historii ludzkości. Jednak, co najciekawsze, już sama interpretacja mitu południowo-amerykańskiego jest zła. Legenda ta wcale nie mówi o złotym mieście, lecz o osobie. A dokładnie o rytuale, który polega na tym, że jeden z wodzów indiańskich był oblepiany złotym pyłem. Następnie spłukiwał go w świętym jeziorze Guatavitá (znajduje się ono w Północnych Adach na terenie dzisiejszej Kolumbii). Samo wyrażenie El Dorado jest skróconą formą hiszpańskiej nazwy „el hombre dorado” – „człowiek olśniony złotem”.
Opowieść o rytuale dotarła do hiszpańskich konkwistadorów. Jednak jedyne, co z niej zapamiętali, to wzmianka o złocie. Z czasem mit zaczął się przeistaczać i w ten sposób z osoby pokrytej złotem – powstało złote miasto.
W pogoni za bogactwem wielu ludzi wybierało się na poszukiwania owej krainy. Od 1529 roku wyruszyły setki ekspedycji, mających na celu odnalezienie drogocennej stolicy. Mimo usilnych prób nigdy nie udało się tego dokonać. Wielu z poszukiwaczy nie wróciło do domu, inni wzbogacili się na starożytnych dziełach pozostawionych przez zamieszkujących te tereny Indian. Ówczesna cywilizacja Muiska pozostawiła po sobie ogromną spuściznę, w skład której wchodziły złote obrazy i inne przedmioty. Dla nich złoto miało wartości duchowe, dla Europejczyków wyłącznie materialne.
Niedawno naukowcy przyznali racje marzycielom poszukującym mitycznego miasta. Okazało się bowiem, że w górnym dorzeczu Amazonki przy granicy z Boliwią i Brazylią odkryto ruiny. Było to około 200 nasypów, które swoim kształtem przypominały kwadraty i trójkąty tworzące sieć dróg i kanałów. Według badaczy budowle te powstały na długo przed tym, jak na te tereny przybył Krzysztof Kolumb. Prawdopodobnie zostały zbudowane od III do XIII wieku! W dodatku możliwe, że na terenie niedostępnej dżungli znajduje się jeszcze około dwóch tysięcy takich budowli. Naukowcy uznali je za mityczne miasto El Dorado, choć nie jest one zbudowane ze złota. Kwestią sporną nadal pozostaje zatem istnienie złotego miasta, jak również jego lokalizacja.
Lemuria – brakujące ogniwo
To kontynent zatopiony w Oceanie Indyjskim. W XIX wieku darwiniści wykorzystywali mit o istnieniu tej krainy, żeby wyjaśnić zagadkę dotyczącą lemurów. Ten gatunek małpiatek zamieszkiwał wyłącznie tereny Madagaskaru. Mimo tego skamieniałości przodków tych zwierząt znaleziono także w Afryce i Azji . Zwolennicy Lemurii uważali, że mityczny kontynent łączył ze sobą te tereny co pozwoliło na swobodne przemieszczanie się małpiatek. Z kolei niemiecki naukowiec użył tej legendy jako dowodu na istnienie gatunku, który był formą przejściową umożliwiającą ludzką ewolucję. Jego zdaniem rozwój człowieka z małpy był niepełny, ponieważ brakowało jednego ogniwa, które łączyłoby te dwa gatunki. Nie odnaleziono jednak żadnych skamieniałości potwierdzających jego istnienie. Dlatego uczony uznał, że szczątki tych zwierząt znajdują się na terenie zatopionego kontynentu – Lemurii.
Z kolei Helena Bławatska twierdziła, że miała wizje dotyczące przed atlantydzkiej Księgi Dzyan (legendarne zapiski, które prawdopodobnie są starsze niż sama Ziemia). Kobieta opisała Lemurię w swym dziele pt. „Doktryna tajemna”. Znajdowała się ona najprawdopodobniej w rejonie pasa okołorównikowego, zajmując większość Oceanu Atlantyckiego i Indyjskiego. Według niektórych Australia, Madagaskar i Oceania to współczesne pozostałości po wspaniałej Lemurii.
Czy te lądy istniały, czy też nie – ich legendy są wciąż żywe. Mimo upływu lat nieustannie fascynują coraz więcej ludzi. Ziemia wciąż nie pokazała nam wszystkich swoich wspaniałości. Kto wie, jakie jeszcze mistyczne krainy mogły istnieć na naszej planecie. Tak czy inaczej jest to fantastyczna podróż nie tylko geograficzna, ale także kulturowa i historyczna. Dokąd poniesie ludzkość wiatr ciekawości?