Nie czas na wzajemne łaskotanie umysłów i metafory, czym jest Prawo i Sprawiedliwość. Nie pora na ściganie się w porównaniach, do jakiego zmierzamy ustroju: białoruskiego, ukraińskiego, węgierskiego. Jarosław Kaczyński mianował się zbawicielem narodu – a głos przeciwników odbiera jako herezje godne potępienia.
Jeżeli myśleliśmy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości będą rządami Platformy Obywatelskiej bis – z kilkoma mocniejszymi gitarowymi brzmieniami, pomyliliśmy się. Powierzchowna miłość, braterstwo, trzymanie wyborców za rączki jak na jubileuszach telewizji Trwam – skończyło się z chwilą ogłoszenia wyników wyborów parlamentarnych. Teraz nic nie musicie, drodzy obywatele, zajmijcie się własnym życiem, a cesarzowi Kaczyńskiemu oddajcie, co cesarskie.
Już nie powinny Was dziwić wysokie słupki poparcia Prawa i Sprawiedliwości. A jeżeli jakiś czas temu także mnie one frasowały (skąd te 38 proc.??), obecnie rezultat ten jest dużo bardziej zrozumiały. Poglądy i wizja państwa Prawa i Sprawiedliwości są nadaniem ciała tym cechom, które w Polakach są najgorsze. Wynik tej partii jest socjologiczną odpowiedzią, jak wielu rodaków myśli w kategoriach „modlitwy Polaka” z filmu „Dzień Świra”.
Gdy wieczorne zgasną zorze, zanim głowę do snu złożę, modlitwę moją zanoszę, Bogu Ojcu i Synowi. Dopierdolcie sąsiadowi! Dla siebie o nic nie wnoszę, tylko mu dosrajcie, proszę! Kto ja jestem? Polak mały! Mały, zawistny i podły! Jaki znak mój? Krwawe gały! Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna! Zniszczcie tego skurwysyna! Mojego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada! Żeby mu okradli garaż, żeby go zdradzała stara, żeby mu spalili sklep, żeby dostał cegłą w łeb, żeby mu się córka z czarnym i w ogóle, żeby miał marnie! Żeby miał AIDS-a i raka, oto modlitwa Polaka!
W treść tej modlitwy wpisuje się także duża liczba przechodniów biorących udział w sondzie ulicznej, którą miałem okazję przeprowadzić na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi. Większość osób deklarujących głosowanie na PiS, na moje pytanie „Dlaczego na nich?”, odpowiadało: „Trzeba rozliczyć Platformę”.
Osobowość wyborcy PiS odzwierciedla to, co otrzymaliśmy po pierwszym tygodniu rządów. Zawiść, zemsta, pycha, megalomania – słowa te oddają sylwetkę osoby głosującej na Kaczyńskiego. Z tego względu nie liczmy na to, do czego wielu publicystów i internautów o różnych sympatiach politycznych nakłania - „czas się ocknąć”. Nikt tu się nie ocknie, a na pewno nie 38 proc., które wybrało Prawo i Sprawiedliwość. Wyborcy ci pragną krwi, zemsty, linczu za okres, kiedy byli obśmiewani, gdy mówili o „zamachu smoleńskim”, zabieraniu krzyża z Krakowskiego Przedmieścia, podwyższaniu wieku emerytalnego.
Jarosław Kaczyński zbudował partię na fundamentach, na których tworzy się religię. Wiara i jej dogmaty nie podlegają dyskusji. Jeżeli lider decyduje się na nieprzestrzeganie demokracji, to należy mu wierzyć, że robi to z mądrości i staje w obronie prawidłowych wartości. A to jest pierwszy krok do tzw. dyktatury.
Mamy w Polsce do czynienia z totalnym pomieszaniem się misji rządzącej partii politycznej i sprzyjającej jej instytucji Kościoła katolickiego. Ci pierwsi ubierają szaty duchownych i pragną głosić jedyne i słuszne „Słowo Kaczyńskiego”, ci drudzy zamiast koloratki zaciągają krawaty i zamieniają ambonę w mównicę sejmową.
Do artykułu dołączam film Teresy Torańskiej „My, Oni, Ja”. W 37 min. Jarosław Kaczyński odpowiada na pytanie „Kim chciałby zostać...”.