„Tak! Mów do mnie brzydko!” – wulgarny styl pisania nową miłością Polaków

żurnalista

Trzy osoby wcale (nie)boskie: Magda (NIE Magdalena), Marianna i Mangie (dla znajomych). Skończyła studiować dziennikarstwo radiowe, animuje, recytuje oraz imprezuje z dziećmi w wieku przedszkolnym. Namiętnie czyta nowości na rynku wydawniczym i chadza do teatru. Oprócz pracy w projekcie „Today” próbuje wydłużyć swoją dobę o parę dodatkowych godzin oraz uniezależnić się od kawy. Nie słodzi, więc nie miesza. Ma skłonności do nierzeczywistości.

 3 min. czytania
 1
 12
 6 stycznia 2016
fot. pixabay.com
Jednym zdaniem: Dlaczego lubimy czytać o cyckach, dupach i własnej tępocie?

Nastały czasy, w których czytelnicy żądają „chleba i igrzysk”. Co to oznacza w internetowym świecie? Popyt na wulgaryzmy, chamski styl pisania, rażącą bezpośredniość i pouczanie odbiorców, jak ma wyglądać ich życie.

Nie od dziś wiadomo, że ludzie z biegiem lat potrzebują nowych, silniejszych bodźców, aby zatrzymać swoja uwagę na czymś dłużej niż tylko przez kilka sekund. Trend (?) ten silnie możemy zaobserwować w sztuce współczesnej, gdzie nagość, kiedyś wzbudzającą kontrowersje, zaczęto zastępować profanacją. Odbiorców nie jest łatwo zaspokoić, ale artyści zauważyli, że wystarczy nieco fantazji, skontrastowania ze sobą świętości z obraźliwymi treściami i... dzieło gotowe!

Chyba za ich przykładem poszli niektórzy współcześni twórcy mediów internetowych. Zauważyli, że dyrygowanie czytelnikiem może nie przynosi im chwały, ale za to daje pieniądze. Zła sława? Co z tego! Ważne, żeby mówili!

Jak to się stało, że miliony ludzi jara to, że bloger zwraca się do nich per „głupku” czy „baranie”? Co takiego mają w sobie wpisy ludzi, którzy królują na szczycie blogosfery?

Uczucia się ma, albo się ich nie ma

fot. screenshot, jasonhunt.pl

Jason Hunt, kiedyś znany jako Kominek, jest świetnym przykładem tego, jak można się wybić, wciskając ludziom pseudonaukowe kity. Jest specjalistą w niemal każdej dziedzinie, więc śmiało można go pytać o jedzenie, hotele, podróże, no i oczywiście o kobiety. Co z tego, że pisze o nich jak o rzeczach jednorazowego użytku? I tak znajdzie się ktoś, kto z uwielbieniem przeczyta jego bluzgi albo chociaż w dosadny sposób wyrazi swoje przeciwne zdanie na dany temat. Liczą się emocje.

screenshot, jasonhunt.pl

Dobrze jest zabrać głos w ważnej dla społeczeństwa sprawie. Miejmy nadzieję, że ludzie komentujący jego wpisy mają duże cycki lub minimum 12 cm w kroczu. Inaczej Jason będzie zawiedziony, a tego byśmy nie chcieli, no nie?

Volant prawdę ci powie!

screenshot, volantification.pl

Oho, następny facet, który będzie nas uczył tego, jak myśleć i żyć. Kolega Volant wszedł z kolei w rolę mentora, popularnego w dzisiejszych czasach coacha. W dość bezpośredni sposób obsypuje nas analizami tego, dlaczego nam się nie układa w życiu i radami, w jaki sposób sobie z tym poradzić. Tak, ten Pan także musi się nieźle znać na proponowanych przez siebie tematach. A wszystko mamy podane na tacy i to za free! Nic, tylko siadać, czytać i uczyć się, jak zdobyć kolejną panienkę.

Cycki, dupa, nogi

screenshot, pokolenieikea.com

Czy wszyscy obecni na sali znają Piotra C., autora książki „Pokolenie ikea”? Nie? No to raz, raz, nadrabiać zaległości. Wyżej wymieniony pisarz i bloger przez życie idzie jak burza. Jak burza z piorunami na dodatek (tytuł jednej z notek to „Dlaczego politycy nas dymają?”, więc chyba można nazwać to piorunem).

W powyższym zestawieniu blogerek, jak widzimy, nie znajdujemy. Nie oznacza to, że takowych nie ma. One po prostu jako swoją ukochaną tematykę wybierają modę, zdrową żywność czy porady kosmetyczne. I też nieźle z tego żyją.

Jesteś tym, co czytasz – pamiętajmy o tym. Fajnie jest od czasu do czasu sięgnąć po coś innego, ale uważajmy, bo pokusa bywa silna i zanim się obejrzymy, już będziemy wcielać w życie te wszystkie „złote rady”.

Udostępnij na  (12)Zobacz komentarze (1)