Ułomność – tak postrzega introwertyzm większość ludzi na świecie. Czy rzeczywiście jest to cecha, z którą należy walczyć?
Stosunek liczby ekstrawertyków do introwertyków wynosi 3:1, co oznacza że żyjemy w świecie urządzonym dla tych pierwszych. Dlatego też introwertyzm postrzegany jest jako mankament, który należy zlikwidować i który nie przynosi nam nic pozytywnego. Zapominamy (lub zwyczajnie tego nie wiemy), że introwertyzm jest typem temperamentu, który nie jest równoznaczny z nieśmiałością lub separowaniem się od ludzi, a co najważniejsze – nie stanowi patologii.
Nieśmiały, schizoidalny, nadwrażliwy
Osoby introwertyczne często postrzegane są przez pryzmat stereotypów: „Ale z ciebie nieśmiały nadwrażliwiec. Musisz być strasznym introwertykiem!” – wydają surowe oceny znajomi. Psycholog Marti Olsen Laney proponuje patrzeć na introwertyzm jak „na zdrową zdolność wsłuchiwania się w swój świat wewnętrzny. Jest to także konstruktywna i twórcza cecha, występująca u wielu, niezależnie myślących osób, których dorobek wzbogacił świat. Introwertycy mają zdolności społeczne, lubią ludzi i z przyjemnością uczestniczą w niektórych formach życia towarzyskiego”. Żyjemy w kulturze, która sławi ekstrawertyków, dlatego trudno jest odnaleźć się ludziom o innych typach osobowości. Czy jest jednak coś, czego możemy się od introwertyka nauczyć?
Zdolność głębokiej koncentracji
Nie znaczy to jednak, że introwertycy są zaabsorbowani sobą. Dzięki skupianiu się na własnym świecie wewnętrznym i rozumieniu własnych uczuć, potrafią lepiej zrozumieć innych, umieją postawić się w położeniu drugiej osoby. Osoby o tym temperamencie mają też często bardzo rozwiniętą duchowość, potrafią mówić szczere komplementy i czerpać z tej czynności wielką przyjemność.
Umiejętność obserwacji
Introwertycy lepiej radzą sobie z zadaniami wymagającymi skupienia uwagi, wnikliwie obserwują otoczenie, by w najmniej przewidującym momencie zaskoczyć wszystkich bogactwem posiadanych przez siebie informacji. Ta cecha również sprawia, że nie powodują konfliktów, bo nie zranią nikogo nieprzemyślanym zdaniem.
Skłonność do myślenia wykraczającego poza utarte schematy
Osoby o tym typie osobowości zastanawiają się nad nowymi sposobami postępowania, nie myślą sztampowo. Introwertycy nie mają w zwyczaju mówić dla samego mówienia. Kiedy już zabiorą głos, mówią to, co myślą, ale tylko wtedy, kiedy zgłębią dokładnie dany temat a ich uwagi bywają znacznie głębsze niż ogólny poziom rozmowy.
Potencjał żeby zwolnić tempo, z jakim świat pędzi naprzód
Introwertycy nie reagują odruchowo i zastanawiają się, zanim ruszą naprzód. Planują, myślą o konsekwencjach przed przystąpieniem do działania. Pracują w wolniejszym tempie, w wyniku czego zauważają po drodze więcej rzeczy. Cenią sobie prostsze życie, budują bliskie więzi, mobilizują innych do roztropności.
Zaangażowanie
Kiedy introwertyk podejmie się wykonania jakiegoś zadania, angażuje się w nie od początku do końca. Poświęca mu się w całości, co rzutuje potem na jego świetne wyniki w pracy. Nie rzuca słów na wiatr a każdy komunikat traktuję z równą wagą. Nigdy nie lekceważy żadnego rozmówcy, dlatego jest wartościowym partnerem w prowadzeniu dialogu.
Cóż to za wspaniała niespodzianka odkryć w końcu, jak wolne od poczucia samotności może być przebywanie samemu.
Introwertyczni bohaterzy filmowi? Tak, istnieją i mają się całkiem nieźle :)
„Amelia” – introwertyczna francuska dziewczyna spokojnie i mądrze oddziałuje na osoby ze swojego otoczenia.
„Czekolada” – introwertyczna kobieta przyrządza słodkie lekarstwa na cudze kłopoty życiowe, a w końcu znajduje tajemny sos dla siebie.
„Notting Hill” – introwertyczny właściciel księgarni poznaje introwertyczną aktorkę; lecą iskry.
„Jedyna prawdziwa rzecz” – choroba uczy introwertyczną córkę rozumieć ekstrawertyczną matkę.
„Zwyczajni ludzie” – dręczony poczuciem winy introwertyczny syn dochodzi do porozumienia z matką, która stawiała na pierwszym miejscu jego zmarłego, ekstrawertycznego brata.
„Szósty zmysł” – o niezwykle wrażliwym, introwertycznym chłopcu.
Introwertyk czy też nie, nieważne. Ważna jest natomiast samoświadomość własnego „ja” oraz zaakceptowanie realnego stanu rzeczy. Bo po co się przejmować skoro (jak widzimy powyżej) nie ma czym? ;)