Rodzice dokładają wszelkich starań, aby dzieci miały jak najlepszy start w życiu. Okazuje się jednak, że często nie wiedzą,jak mroczna jest dusza ich pociech. Mając niewiele ponad naście lat są w stanie popełnić zbrodnie, które mrożą krew w żyłach.
Zabijają z najróżniejszych powodów: dla zabawy, ze złości lub wyrachowania. Czasem działają spontanicznie, ale są też przypadki, gdy wszystko jest dokładnie zaplanowane. Tworzą listy przyszłych ofiar. Pierwsze miejsca zajmują na nich ich najbliżsi krewni oraz przyjaciele.
Ciekawość bywa zabójcza
Dwaj dziesięciolatkowie: Thompson i Venables z czystej ciekawości postanowili porwać małe dziecko. Pierwsza próba była z czterolatkiem, ale nie powiodła się, ponieważ stawiał opór. 12 lutego 1993 roku ich kolejną ofiarą padł dwuletni James. Chłopcy z łatwością uprowadzili malca i niepostrzeżenie opuścili centrum handlowe. Co najdziwniejsze, nikt nie zatrzymał dzieci, mimo że spacerowali po ulicy bez opieki dorosłego. Tylko jedna kobieta zwróciła na nich uwagę, ale nie zaprowadziła ich na policję. Dlaczego? Ponieważ nie miała z kim zostawić psa. Jak się później okazało ta decyzja przypieczętowała los Jamesa. Ciało martwego chłopca znaleziono na torach. Było zmasakrowane i przecięte na pół. Dolna część była naga i pomalowana farbą na niebiesko. Wkrótce Thompsona i Venablesa aresztowano. Chłopcy zapytani o powód swej agresji zgodnie stwierdzili: „Biliśmy go, bo ciągle wstawał”. Po trzech tygodniach ława przysięgłych wydała wyrok. Początkowy werdykt to bardzo, bardzo długa odsiadka, po miesiącu sędzia sprecyzował swoją decyzję. Chłopcy skazani zostali na 8 lat więzienia. Otrzymali także zakaz kontaktowania się ze sobą oraz z rodziną ofiary. Musieli również opuścić region Merseyside, gdzie dokonali zbrodni.
Przeszkoda w miłości
Dwunastoletnia Jasmine z Medicine Hat w Kanadzie, także postanowiła sięgnąć po drastyczne środki. W jej przypadku motywem do działania okazała się niefortunna miłość do jedenaście lat starszego mężczyzny. Rodzice nie wyrażali zgody na taki związek. Właśnie z tego powodu dziewczyna postanowiła zabić swoją rodzinę. 23 lutego 2006 roku doszło do tragedii. Matka i ojciec mieli liczne rany kłute, bratu Jasmine poderżnęła gardło. Dziewczyna tłumaczyła się, że obiecała swojemu chłopakowi małżeństwo, dlatego zakaz rodziców nie wchodził w grę. Została skazana na dziesięć lat więzienia, cztery z nich spędziła w szpitalu psychiatrycznym.
Jak umierać, to nie samotnie
Do tego wniosku doszedł Eric Borel z Solliès-Pont (dzielnica Tulonu ew Francji). Przytłoczony problemami chłopak niejednokrotnie mówił kolegom, że ma zamiar popełnić samobójstwo. Wkrótce miało okazać się, że nie są to czcze przechwałki. Eric postanowił jednak, że na drugi świat nie uda się sam. 23 września 1995 roku chłopak zastrzelił ojca. Poczekał na powrót matki, której również odebrał życie, a następnie zabił młodszego brata. Po wykonaniu „wyroku” ciała przykrył prześcieradłami, zabrał ze sobą broń i poszedł w odwiedziny do kolegi. Pech chciał, że tego dnia przyjaciele pokłócili się, co było wystarczającym powodem do odebrania mu życia. W ten sposób Eric uśmiercił już cztery osoby. Następne minuty spędził na zabijaniu przypadkowych ludzi spotkanych na ulicy. Kiedy chłopak został otoczony przez policję, bez chwili wahania strzelił sobie w głowę. W wyniku jego działań zginęło piętnaście osób, a cztery zostały ciężko ranne.
Dziennik śmierci
Michael Hernandez był wilkiem w owczej skórze. Ten czternastolatek z Miami 3 lutego 2004 roku podstępem zwabił swojego przyjaciela do szkolnej łazienki. I zadźgał go nożem. Był na tyle wyrachowany, że postanowił umyć nóż i posprzątać po swojej zbrodni. W tym momencie do łazienki wszedł inny chłopiec, który gdy tylko zauważył krew pobiegł, po ochroniarza. Niestety w tym czasie Michael opuścił już pomieszczenie. By złapać przestępcę, zamknięto szkołę. Podczas przeszukiwania policja znalazła w torbie chłopca nóż oraz zakrwawione lateksowe rękawiczki. Jak się później okazało zabójca prowadził dziennik. W nim zamieścił listę osób, które zamierzał zabić. W dodatku notował sobie także instrukcje, jak dokonać morderstwa. Zawierała ona takie rady jak: usunięcie krwi, szybkość w wykonaniu zbrodni oraz unikanie lub ewentualna eliminacja świadków zdarzenia.
Nudna koleżanka
Kolejny przypadek opisuje historię dwóch szesnastolatek Rachel i Sheili z USA. 6 lipca 2012 roku dziewczyny późnym wieczorem wyciągnęły z domu swoją koleżankę Skylar. Rano rodzice zorientowali się, że nastolatka nie wróciła na noc. Zdesperowani postanowili działać na własną rękę i odnaleźć córkę. Sheila pomagała w poszukiwaniach, rozwieszając ulotki, pytała także o postępy w śledztwie. Prawdopodobnie jeszcze długo uniknęłaby kary, gdyby nie przechwałki Rachel (jej przyjaciółki i pomocniczki). Dziewczyna wręcz chełpiła się tym, że zabiła Skylar. Prawda okazała się szokująca. Nastolatki zaprowadziły swoją ofiarę do lasu, gdzie pozbawiły ją życia i porzuciły zwłoki. Zapytane o powód morderstwa, powiedziały, że Skylar znudziła się im jako koleżanka. Nie chciały dłużej utrzymywać z nią kontaktów, dlatego postanowiły ją zabić.
Nieuwaga dorosłych – śmierć dzieci
Najmłodszy w historii zabójca miał sześć lat, gdy postrzelił na oczach dwudziestu dwóch osób swoją koleżankę ze szkoły. W 2009 roku chłopiec znalazł broń w domu swojego wuja i postanowił ją sobie przywłaszczyć. Podczas jednej z przerw chciał wypróbować nową zabawkę. Po zdarzeniu Dedrick Owens wyrzucił narzędzie zbrodni do kosza, sam zaś schował się w łazience. Za swój czyn nie został ukarany, ponieważ prawo USA stanowi, że „dzieci w wieku poniżej 7 lat nie mogą być karane za przestępstwo, ponieważ w tym wieku dziecko nie jest w stanie popełnić umyślnej zbrodni”.
Ostatnie tchnienie zazdrości
Pewna amerykańska dziewczyna nie mogła pogodzić się z rozstaniem z ukochaną. Owładnięta zazdrością uważała, że jej była (Amanda) utrzymuje bliskie relacje z pewną dwunastolatką. 10 stycznia Sharer (tak nazywała się dziewczynka) została podstępem zwabiona przez cztery przyjaciółki, w tym główną prowodyrkę zdarzenia – Melindę. Plan był prosty – zemsta. Kiedy tylko ofiara wsiadła do samochodu, od razu przystawiono jej nóż do gardła. Pod jej adresem rzucano oskarżenia dotyczące bliskiej znajomości z Amandą. Dziewczyny pojechały na wysypisko. Tam Melinda wraz z Laurie (jedną z swoich przyjaciółek) zaczęły torturować przerażoną dwunastolatkę. Pozostałe dwie (Toni i Hope) obserwowały całe zdarzenie z auta. Potem dziewczyny postanowiły zmienić miejsce. Zabrały nieprzytomną Sharer i wrzuciły ją do bagażnika. Wtedy ta odzyskała przytomność i resztkami sił zaczęła krzyczeć. Melinda nie wytrzymała. Pobiła ofiarę, używając lewarka, a następnie zgwałciła. Cała czwórka pojechała do domu dwunastolatki. Spokojnie zjadły posiłek, po czym zabrały kilka rzeczy, takich jak koc i butelkę napełnioną benzyną. Ponownie wróciły na wysypisko. Owinęły nieprzytomną Sharer, oblały benzyną i żywcem podpaliły.
Smutna prawda
Niestety te historie to niewielka część ogromu zbrodni popełnianych przez młodzież. Okazuje się, że coraz częściej mamy do czynienia z przestępstwami popełnianymi przez młodocianych. Według policyjnych statystyk około 20–30 nastolatków rocznie jest w Polsce podejrzanych o popełnienie morderstwa. Nie wiadomo, czy wpływa na to toksyczne środowisko, zaburzenia psychiki czy brutalne gry i filmy. Prawda jest taka, że dzieci stają się często groźniejszymi przestępcami niż dorośli. Nie czują strachu i nie mają wyrzutów sumienia, przez co ich czyny wprawiają w osłupienie nawet najbardziej zatwardziałych przedstawicieli prawa. Czasem widzimy tylko niewinne dziecko, lecz gdy przyjrzymy się dokładniej, możemy zobaczyć ręce zbrukane krwią.
Autorka tekstu jest również autorką rysunku ilustrującego ten artykuł.