5 gorzkich „prawd” o mężczyznach wg autora książki „Pokolenie Ikea”

żurnalista

Trzy osoby wcale (nie)boskie: Magda (NIE Magdalena), Marianna i Mangie (dla znajomych). Skończyła studiować dziennikarstwo radiowe, animuje, recytuje oraz imprezuje z dziećmi w wieku przedszkolnym. Namiętnie czyta nowości na rynku wydawniczym i chadza do teatru. Oprócz pracy w projekcie „Today” próbuje wydłużyć swoją dobę o parę dodatkowych godzin oraz uniezależnić się od kawy. Nie słodzi, więc nie miesza. Ma skłonności do nierzeczywistości.

 5 min. czytania
 0
 119
 1
 30 września 2015
fot. Facebook/KatarzynaFilipowiczPhotography

Miejsce: Jedna z lubelskich księgarni. Czas: godziny wieczorne. Osoby zamieszane w książkową zawieruchę: chłopak (praktykant owej księgarni) i dziewczyna (młoda pseudodziennikarka).

Dziewczyna: Dzień dobry, czy dostanę u państwa „Pokolenie Ikea”? Chłopak: Rany... Błagam... Wytłumacz mi jedno – dlaczego co druga osoba o to pyta?! DLACZEGO?! Przecież to szajs, a faceci nie są takimi chamami, jak tam jest opisane! Proszę tego nie czytać!

... No to przeczytałam! Ups ;)

Piotr C., mężczyzna, samiec Homo sapiens, bloger, ale przede wszystkim prorok XXI wieku (oby nie) zaprasza nas w Ikeowską podróż po niezbadanym lądzie, jakim jest przedstawiciel płci brzydkiej. Kim jest? Z czego się składa? Jakie są jego cele i dążenia? Tego wszystkiego dowiemy się z lektury „Pokolenia Ikea”. Proszę usiąść wygodnie i zapiąć pasy. W papierową torbę, która znajduje się tuż nad państwa głowami, zapakowaliśmy dużą dawkę dystansu do siebie i świata. Czerpcie pełnymi garściami, przyda się.

Media bombardują nas zewsząd hasłami „Facet też człowiek” czy „Bądź wyrozumiała. Twój mężczyzna też ma uczucia”. Ale czy tak naprawdę jest? A co, jeśli wyżej wymieniony facet sam przyznaje się do „winy”: do bycia nieczułym materialistą i egoistą, do tego, że celem jego dnia (i nocy) jest poderwanie jak największej liczby kobiet, których imię zaczyna się na „M”? Weźmy pod lupę „Skład Ikeowskiego Mężczyzny” przedstawiony przez Kolegę Piotra. Ile znajdziemy w nim substancji chemicznych, trujących i sztucznych barwników?

#1 SARKASTYCZNE POCZUCIE HUMORU

– Cześć, jestem Czarny. – Maja. Dlaczego Czarny? – Bo nie biały

Każdy szanujący się Ikeowski Mężczyzna musi posiadać niczym niezmącone, sarkastyczne poczucie humoru. Im bardziej frywolne i zaczepne, tym lepiej. Facet ten rzuca na prawo i lewo kąśliwe, zabawne (w jego mniemaniu) uwagi i leniwie przygląda się jak „rybka łapie haczyk”. Bo przecież to właśnie lubią kobiety, prawda? Mężczyźni chcą pokazać, kto rządzi już na pierwszej randce w mlecznym barze, ale zapłacą tylko za swojego milkszejka. To przecież takie zabawne i męskie. Jeżeli panna wytrzyma do spotkania nr 2 (być może w jakiejś bardziej romantycznej scenerii, gdzie nie pachnie naleśnikami i białym serem), On niewątpliwie zachwyci ją nowymi, równie śmiesznymi tekstami, które wymyślił na poczekaniu, gdy ona poprawiała makijaż w ubikacji na Statoilu.

#2 BEZCZELNOŚĆ

– Olga, skoro tak cię wkurzam, to nie musisz ze mną jechać. – Przepraszam, ale czego oczekujesz? Mam stepować? – Zabawiaj mnie

Bezczelność bezwzględna, nieprzepuszczająca ani krzty promienia sympatyczności. Zawsze i wszędzie w gotowości, żeby rzucić jakąś siarczystą uwagę na temat czyjegoś wyglądu, charakteru, sposobu gotowania zupy czy trzymania książki lub tableta. Ikeowsko Bezczelny Mężczyzna nie może sobie pozwolić na wychodzenie z roli – od początku do końca musi być konsekwentny w kreacji swojej postaci tak, aby potencjalna kandydatka na jednonocny, poważny związek nie miała ochoty „odkrywać jego dobrej natury”. Ikeowscy Mężczyźni tego nie lubią. Lubią za to być bezczelni i bezczelnie się szczycą umiejętnością nieangażowania się w wszelakiego rodzaju relacje międzyludzkie.

#3 PEWNOŚĆ SIEBIE

Jestem po trzydziestce. Jestem prawnikiem. Zarabiam dużo. Jeżdżę czarną, sportową hondą. Prawie nową. Dobrze się ubieram. Jestem przystojny. Jestem singlem. Jestem blondynem i mam sześciopak? Mogę pokazać!

Autor książki niemal na każdej stronie dobitnie pokazuje, jak bardzo pewny siebie jest Ikeowski Mężczyzna. Pozycja społeczna, wygląd i cięty język sprawiają, że przekonany jest, iż nic nie jest w stanie stanąć mu na przeszkodzie w osiągnięciu wyznaczonego celu. Chodzi po ulicach z wysoko podniesionym czołem (i często z zamkniętymi oczami), w wyniku czego potyka się o „niższe grupy społeczne”, na które spogląda z rozdrażnieniem, domagając się przeprosin za stanie mu na drodze w wejściu do sklepu monopolowego. Chce tam kupić drogie, francuskie wino.

#4 WYBREDNY GUST

Pijąc doppio, przejrzałem jej profil. No dupa jak dupa. Blond włosy wpadające w rude, kończące się w okolicach ramion. Twarz pucołowata. Oczy za małe. Usta za duże. Ale rysy, powiedzmy, regularne, bo kości policzkowe są wystające a nos niewielki. Na zdjęciach nie ma całej sylwetki, więc pewnie ma dużą dupę.

Prawdziwy mężczyzna wie, czego chce i umie skonkretyzować swoje upodobania. Za niska? Odpada. Za wysoka? Trzeba się pożegnać już w przedbiegach. Facet musi wiedzieć, co go w życiu kręci i nie obniżać swoich standardów nawet w przypadku jędrnego mózgu czy ciekawej osobowości. OPAKOWANIE – to to, co najbardziej się liczy. Tak jak w Ikei można zakupić dużo towarów pozornie dobrej jakości, tak samo jest i w życiu. Po co się rozdrabniać i oszczędzać na jedną, porządną rzecz, skoro można mieć ich wiele i za stosunkową niską cenę?

#5 PRIORYTETY

– Dobra, to będę za pięć minut. – Podjechałem najważniejszą kobietą swojego życia. Jest czarna. Ma na imię Honda. A na nazwisko Civic Type. Jej znak zodiaku to dwa litry pojemności, a ulubionym dniem tygodnia jest 201 koni pod maską.

Ach te priorytety na czterech kółkach. Nie pokłóci się, nie zwyzywa, nie strzeli focha, a jak się zepsuje, można oddać do serwisu i parę godzin (no okej, ewentualnie parę dni) później odebrać zdrowy pojazd, niepocharkujący i bez usterek. Ikeowski Mężczyzna świetnie sprawdza się w takim związku, bo kto inny zrozumie go tak dobrze, jak kochające auto, prawda? Tworzą idealną parę, a ich miłość rozkwita, dopóki facet nie dostanie podwyżki, a na rynku nie pojawi się nowy, dużo lepszy model. Różnica pomiędzy autem zamienianym na lepsze a dziewczyną jest jednak zasadnicza: samochód nie porysuje mu karoserii w szale zazdrości o jego „nową miłość”, a z kobietami bywa różnie... Po co więc ryzykować?

Tak, tak, drogie Panie. Ikeowski Mężczyzna to specyficzna odmiana faceta. Ach, jak dobrze, że to tylko fikcja literacka, a płeć brzydka to kochane misie, których plusz możemy przykładać sobie do ran. Apel do Panów (a w szczególności do kolegi z księgarni): trochę dystansu do siebie! To, że Wasz potencjalny kolega ubrał Was w tak mało atrakcyjne cechy charakteru, nie znaczy, że musicie ślepo podążać za współczesnymi trendami. Głowa do góry! :)

Cytaty: Piotr C., Pokolenie Ikea, Wyd. Novaeres, Gdynia 2012.
Udostępnij na  (119)Skomentuj