Płonące instalacje artystyczne i budki strażnicze, latająca kostka brukowa, wyrwane drzewka. Flary i płonąca opona. Dawniej dużo częściej natrafić można było na ostrze noża i ostrą broń palną. Kreatywność polskich nacjonalistów organizujących manifestacje cieszy się dość długą, szlachetną tradycją.
Ekstremista Eligiusz Niewiadomski zabija prezydenta RP Gabriela Narutowicza. Strzela do niego, jak myśliwy do zwierzęcia, pod Galerią Zachęta. W samym centrum Warszawy, europejskiej stolicy, sercu odradzającej się Polski. Tłumaczy się potem troską o dobro swojej ojczyzny.
Zgodnie z nakazem prawa i logiki zamachowiec zostaje skazany na śmierć. Wyrok wykonany zostaje miesiąc po dokonanym przez niego mordzie. Polska prawica wyciąga go na swoje sztandary, czyni z niego bohatera i męczennika za sprawę narodową. Gloryfikacja zbrodniarza prowadzi do eskalacji napięć na polskiej arenie politycznej. Te z kolei skutkują wybuchem ulicznych zamieszek. Dopiero stan wyjątkowy wprowadzony przez piastującego urząd premiera generała Sikorskiego i aresztowanie czołowych, nacjonalistycznych działaczy są w stanie uspokoić tłumy szalejące w stolicy i stłumić pragnienie krwi i władzy polskich radykałów.
Mordercy dzieci
Ponad dekadę później popularność zyskuje ONR Falanga, organizacja założona przez Bolesława Piaseckiego, później nazywanego nawet przez zagraniczne media „kandydatem na polskiego Hitlera”. Protoplaści polskich ruchów narodowych zorganizowali wiele antysemickich akcji w granicach stolicy i całego kraju. Niejednokrotnie stosowali przemoc fizyczną. Chętnie wzorowali się na hitlerowskich bojówkach i organizacjach, przez co oglądając ich fotografie łatwo uznać, że ma się do czynienia z wizerunkami członków SA czy Hitlerjugend.
Gdy żydowska partia o socjalistycznym profilu – „Bund” – zorganizowała pierwszomajowy pochód, jeden z oddziałów nacjonalistycznej organizacji postanowił go zaatakować. Podczas napaści użyto broni palnej i ostrej amunicji. Na rogu warszawskich ulic, Dzielnej i Smoczej polała się krew. Nie należała jednak do dorosłego działacza „wrogiej Polsce partii”. Śmierć z faszystowskich rąk poniosła sześcioletnia dziewczynka. Niewinna ofiara politycznych porachunków.
Martwy generał
Wiele lat później ideowi następcy ONR Falanga krzyczą, wygrażają i rzucają kamieniami pod domem starego, niedołężnego człowieka. Próżno zastanawiać się dziś nad tym, na ile złą i wrogą polskości był on personą. Po latach, jak każdy, stał się niegroźną kruchą karykaturą młodości.
Trzech wrogów: zaskoczony prezydent, dziewczynka i starzec. Kto będzie następny?