Kultura na grubej gumie, czyli 106 lat historii Conversów

adept

Jest pasjonatką mody i szeroko pojętej kultury. Studiuje filologię polską i kształci swój warsztat pisarski. W wolnych chwilach biega po centrach handlowych lub siedzi w pierwszym rzędzie w teatrze. Wieczna romantyczka, która wieczory kocha spędzać z lampką wina i dobrą książką. Na co dzień jest mega pozytywnie nakręconą osobą, która lubi poznawać świat, szokować i zachwycać. Zawsze nosi przy sobie rewolwer zdobiący jej żebra, maksymę dzięki której poznaje siebie, a w najbliższym czasie ma w planach nową dziarę - odbicie swoich ust na szyi. W przyszłości albo przeczytacie jej książkę albo będziecie uważać ją za nową Annę Wintour.

 3 min. czytania
 0
 99
 1
 24 września 2015
fot. Internet
Jednym zdaniem: Historia Conversów w pigułce.

Plac Wilsona. Wsiadam do metra i potykam się o własną sznurówkę. Nie zamierzam stracić zębów, więc schylam się i poprawiam trampki. Wtedy mimochodem zauważam, jakie buty mają na sobie moi sąsiedzi z wagonu. CONVERSY. Wszędzie, na każdej stopie! Różnią się tylko kolorem, kształtem, stopniem znoszenia. Czy to nadal tylko moda, czy już klasyk?

Charlie Taylor stał na boisku i przyglądał się swoim butom. Co z tego, że zaczynała się matematyka i powinien wrócić do szkoły, żeby nie mieć kolejnej nieobecności. Dobrze wiedział, że jeśli chodzi o grę w kosza, nic go nie powstrzyma przed samodoskonaleniem, a już na pewno nie będą to lekcje. Teraz zastanawiał się, jak ulepszyć swoje trampki. Zawsze w nich grał. Był nimi zachwycony, ale wiedział, że wystarczyłoby kilka zmian, a mogłoby to pozytywnie wpłynąć na wygląd butów i komfort ich noszenia.

Był jednak 1918 rok i 17-letni chłopiec z małej miejscowości wiedział, że dotarcie do firmy, tworzącej te buty, jest niemożliwe. Odłożył swoje plany do ukończenia liceum. W 1921 roku stawił się w Malden, w głównej siedzibie przedsiębiorstwa. Zarząd był bardzo zadowolony z pomysłów młodego Taylora i przyjął go do pracy. Chłopak odniósł sukces. Został ambasadorem firmy i głównym trenerem koszykówki w swoim mieście. Usprawnił legendarne trampki z 1908 roku i wyniósł je na najwyższy poziom.

A potem przyszedł 1932 rok i boom: rewolucja w świecie trampka. Do nazwy Converse All-Star dodano imię i nazwiska Charliego „Chucka” Taylora. Flagowy produkt nigdy już nie będzie taki sam. Od tego roku każdy marzy o Chuckach! W tym samym czasie powstaje także logo brandu, które do tej pory nie uległo prawie żadnym zmianom. Tak jak i sam but – wtedy i teraz równie świetny. W latach 30. zaczęła się tworzyć legenda uwielbianych trampek na grubej gumie. Dodano do nich dwie dziurki wentylacyjne – używane także w najnowszych modelach. W 1936 roku (kiedy odbywał się pierwszy na igrzyskach olimpijskich koszykarski mecz z udziałem Amerykanów) do butów dołączono niebieskie i czerwone wstęgi, które zdobią tenisówki do dziś. Pomiędzy jednymi rozgrywanymi mistrzostwami a drugimi, do grona miłośników produktów All-Star dołączył Jack Purcell, kanadyjska gwiazda badmintona. To za jego sprawą powstała kolekcja butów z charakterystycznym uśmiechem na czubku i narodził się „style with a smile”.

Potem przychodzi wojna, czyli trudny czas dla firm związanych z branżą modową. Wielu mężczyzn wyjeżdża na wojnę... a trampki Chucky razem z nimi. Od 1939 roku zostają oficjalnie uznane za buty treningowe armii USA.

Po wojnie zyskują drugie życie. Do białej grubej gumy zostają dodane czarne pasy. Pojawia się też pierwsza linia tzw. „Oxfordów”, czyli krótka wersja trampka. Wdraża się jeszcze jedną innowację. W 1966 roku drużyny koszykówki ubiegają się o wydanie wersji kolorystycznej obuwia, żeby dzięki temu utożsamiać dany kolor z konkretnym zespołem i jego barwami. Od tego roku Converse może pochwalić się piękną kolekcją – 500 różnych rodzajów par.

W latach 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych powstają ruchy pacyfistyczne i subkultury. Ze społeczeństwa wyłamuje się grupa awangardowej młodzieży. Świat staje w oparach rock&rolla, substancji odurzających, wolności i tolerancji dla wszystkich obywateli. Nosi się ramoneski, podarte jeansy i oczywiście trampki od Chucka Taylora. Conversy wyrażają cały ówczesny klimat. Świetnie wpisują się w ramy życia buntowników. Bo to właśnie oni najczęściej je kupują i promują.

W kolejnych latach Stany Zjednoczone opanowuje szaleństwo na punkcie trampek na grubej gumie. Ma je aktor, biznesman, lekarz, sprzedawca, przedszkolak. Dla ludzi to już nie tylko but, to historia, która jest częścią ich kraju.W tym okresie tenisówki trafiają do największych modowych butików i sklepów na całym świecie.

Przychodzi XXI wiek – trudny czas dla 100-letniego już buta. Powstaje firma Nike, która lawinowo produkuje własne trampki. W końcu wykupuje Converse, przenosi produkcję do Azji, buty zaczynają być robione z cieńszego materiału, dostają nowe sznurówki i inną gumę.

Tak chłopak, który uciekł z matmy, ze zwykłego trampka uczynił legendę. Conversy All-Star są najczęściej sprzedawanym butem na świecie. Co 46 sekund ktoś wchodzi do firmowego sklepu i kupuje nową parę. Właśnie w tej chwili ktoś zastanawia się nad motywem, który chce mieć na swoich trampkach. Przygoda na grubej gumie... nadal trwa.

Udostępnij na  (99)Skomentuj