Malować na piasku to nic trudnego, ale malować piaskiem to już wielka sztuka. Dlaczego? Tego dowiecie się z wywiadu z Tetianą Galitsyną – artystką malującą piaskiem, zwyciężczynią 6. edycji popularnego programu „Mam Talent”.
Ilona Feliksiak: Malujesz piaskiem, a to dość nietypowy i rzadko spotykany rodzaj sztuki...
Tetiana Galitsyna: Sztuka malowania piaskiem istnieje ponad 50 lat, zapoczątkowała ją jedna z kanadyjskich artystek, która w ten sposób malowała bajki dla dzieci. Ja zainteresowałam się tym rodzajem sztuki około 6 lat temu, kiedy byłam w ciąży i miałam więcej czasu dla siebie. Od zawsze malowałam, ale chciałam spróbować trochę innej techniki i wtedy dowiedziałam się o malowaniu piaskiem. Myślałam, że to coś niemożliwego, że to jakaś magia. Pierwszy obrazek namalowałam kaszą manną, ale kolejne były już z piasku. A zaczęło się tak, że któregoś dnia po południu usiadłam na balkonie, wzięłam szkło, na które wysypałam kaszę manną i zaczęłam tworzyć różne obrazki. Tak mi się to spodobało, że nawet nie zauważyłam, że jest już szósta rano!
Na początku tworzyłam różne piaskowe animacje tylko dla siebie, rodziny i przyjaciół. Później nagrałam pierwszy filmik na YouTube, w którym maluję piaskiem. Za jakiś czas otrzymałam telefon z propozycją występu. Najpierw odmówiłam. Powiedziałam, że maluję piaskiem, ale przecież ja nie jestem artystką. I do tego mam wystąpić przed ludźmi, na scenie? Przecież ja nigdy nie występowałam tak publicznie. Odłożyłam słuchawkę. Szłam wtedy z moją malutką córeczką i koleżanką przez miasto. Koleżanka krzyczy na mnie: - Dlaczego nie?! Spróbuj. Zadzwoń i powiedz, że się zgadzasz. To Twoja szansa i Ty chcesz ją tak po prostu przepuścić? - po takich słowach nie miałam wyjścia. Oddzwoniłam i powiedziałam, że wystąpię.
IF: Jak widać to była dobra decyzja. Bo za jakiś czas zobaczyliśmy Cię w programie „Mam Talent”, który zresztą wygrałaś.
TG: Kiedyś moi znajomi z Polski powiedzieli mi, że powinnam wziąć udział w „Mam Talent”. Ja im odpowiedziałam, że mogę się zgłosić, ale przecież ja nic nie rozumiem po polsku, ani słowa. Zgłosiłam się, a potem w każdym odcinku przechodziłam dalej, aż dotarłam do finału i wygrałam. To było dla mnie zupełnie nowe i bardzo cenne doświadczenie. Miło wspominam Panią Agnieszkę Chylińską, często przed występem, kiedy byłam trochę zestresowana, ona mnie wspierała, mówiła, że jestem świetna i na pewno dam radę.
IF: Wspomniałaś, że podczas Twojego udziału w programie nie mówiłaś po polsku, a teraz całkiem nieźle sobie radzisz.
TG: Udział w programie to był dla mnie bardzo duży stres ze względu na język, bo polskiego zaczęłam się uczyć dopiero po „Mam Talent”, czyli jakieś półtora roku temu. Pytałam reżysera, co będzie jak ja nie zrozumiem, gdy jury mi powie, że idę dalej albo że odpadam? A on mi powiedział, że mam patrzeć na światło nad sobą, jeżeli zgaśnie i pokaże się czerwony krzyżyk to mam robić smutną minkę, a jeśli pokaże się jasne światło to idę dalej. To było bardzo zabawne (śmiech).
IF: Masz mnóstwo występów, ale na każdy układasz chyba zupełnie inną piaskową historię?
TG: Tak, za każdym razem układam zupełnie inną historię. Mnie się to bardzo podoba, że mam jakiś temat i muszę wokół niego stworzyć animację. Uwielbiam to, bo ciągle odkrywam coś nowego! Każdy mój występ jest niepowtarzalny i związany tematycznie czy z miejscem, czy z firmą, organizacją, albo jakimś wydarzeniem.
IF: Wiem, że oprócz występów prowadzisz też szkołę, w której uczysz m.in. malowania piaskiem.
TG: Tak, jedną szkołę artystyczną założyłam jakieś 3 lata temu na Ukrainie, mam też szkołę w Rosji, a od niedawna działamy też w Warszawie. W Galitsyna Art School mamy szereg różnych warsztatów, oprócz tych piaskowych, są też warsztaty z animacji wodnej, animacji poklatkowej, zajęcia rozwojowe dla dzieci, rysunek i plastyka. Zajęcia prowadzimy dla dzieci, młodzieży, dla dorosłych i seniorów, ale także dla przyszłych mam albo całych rodzin.
W naszym studio artystycznym mamy dziesięć osób, które malują różnymi technikami, m.in. Vlodyra – finalistę tegorocznej edycji programu Mam Talent, który maluje obrazy w ciągu kilku minut. Mamy też artystów, którzy zajmują się animacją światłem albo animacją wodną. Moja córka też uwielbia malowanie na wodzie, nawet bardziej niż ja.
IF: Pewnie córka pójdzie w ślady mamy.
TG: Na razie mówi że nie chce być artystką, dlatego, że my bardzo dużo podróżujemy. Ale gdy miała trzy latka zaczęła malować najpierw kaszą, a potem piaskiem. Dla dziecka to naprawdę świetna zabawa, a po za tym piasek rozwija motorykę rąk, rozwija kreatywność, gdy dziecko maluje dwoma rękami, a także pobudza obie półkule mózgowe.
IF: Na zakończenie naszej rozmowy powiedz, co dla Ciebie jest najważniejsze w życiu?
TG: Najważniejsze w życiu jest znaleźć swoją drogę i nią iść. Sama tego doświadczyłam, że trzeba wierzyć w swoje możliwości. Jeśli masz pasję, którą uwielbiasz, dla której możesz poświęcić wszystko, to masz szczęście w życiu. Wtedy wstajesz każdego dnia z uśmiechem na twarzy i chce Ci się żyć i tworzyć, cały czas rozwijać się.