Wigilia to prezenty, jedzenie i Mikołaj z reklamy Coca-Coli?

żurnalista

Jest osobą twardo stąpającą po ziemi. Głównie milczy, ale bezustannie obserwuje za to świat wokół niej. Przyjaciele mówią, że jest złośliwa, a ona im za to z uprzejmie dziękuje. W wolnym czasie słucha muzyki wszelkiej maści, trzymając przy tym ołówek w garści. Jest fanką fantastyki i komiksów, sama też je tworzy. Uczy się wszystkiego metodą prób i błędów, bo w życiu nie ma nic zabawniejszego. A formalnie rzecz ujmując: dwie nogi, dwie ręce, głowa pośrodku, czyli – jakby nie patrzeć – człowiek.

 5 min. czytania
 1
 12
 22 grudnia 2015
Angelika Kruczek
Jednym zdaniem: Ile w świętach jest magii, a ile sztucznie naganianego konsumpcjonizmu?

Piękne ozdoby, kolorowe światła i smakowite zapachy unoszące się w powietrzu. Od razu wiadomo, że święta są już za rogiem. Jednak jak wiele z tradycyjnego celebrowania Wigilii pozostało w naszym życiu, gdy na każdym kroku zasypywani jesteśmy reklamami i świątecznymi promocjami?

Boże Narodzenie powinno być okazją do wspólnego spędzania czasu z rodziną. To jedno z tych świąt, które ma cementować więzi z najbliższymi. Jednak coraz częściej naszym priorytetem stają się zakupy i odhaczanie kolejnych pozycji na świątecznej liście. Hipermarkety pękają w szwach, a ludzie wychodzą z koszykami pełnymi najróżniejszych rzeczy.

Świąteczne szaleństwo

Kiedy tylko minie początek listopada, stopniowo w telewizji i gazetach pojawiają się motywy świąteczne, mające skusić nas do zakupu określonego produktu. Pierwsze pojawiają się reklamy szybkich pożyczek, aby ostatecznie skończyć na zabawkach. Stałym elementem są pojawiające się Mikołaje, renifery czy świąteczne ozdoby, które nawiązują do klimatu bożonarodzeniowego. Na początku nie zwracamy na to większej uwagi, jednak im mniej czasu do świąt, tym bardziej odczuwamy presję zakupów.

Szczególnie wśród Polaków panuje zasada „zastaw się, a postaw się”, ale nie oznacza to, że w tym szaleństwie jesteśmy jedynym narodem. W tym okresie cały świat przez kilkanaście dni zdaje się skupiać tylko wokół przygotowań do Wigilii. Często nie zdajemy sobie sprawy, że kupujemy więcej niż naprawdę potrzebujemy. Jednak w dobie zakupowego szaleństwa podsycanego przez wszystkie możliwe środki przekazu nie czujemy się winni. „Każdy tak robi, dlaczego my także nie mamy tak postępować?” Problem w tym, że tracimy czas między regałami w hipermarkecie, a zapominamy o prawdziwym znaczeniu świąt. Pochłonięci jesteśmy listą zakupów, na której czołowe miejsca zajmują prezenty dla najbliższych. Takie podejście sprawia, że jedyne, z czym kojarzy nam się Boże Narodzenie, to właśnie podarunki. Nie oczekujemy po nich niczego więcej, sprowadzamy je tylko do poziomu konsumpcji. Takie myślenie przekazywane jest kolejnemu pokoleniu, a potem następnemu. Święta bez szaleństwa zakupowego dla wielu z nas nie mają racji bytu.

Skojarzenia świąteczne

Kiedy myślimy o Bożym Narodzeniu, w głowie mamy już kilka zakodowanych obrazków. Reklama świąteczna Coca-Coli to tradycja, niektórzy uważają wręcz, że bez niej nie ma świąt. To ona jako pierwsza pojawia się w telewizji, w ten sposób otwiera się sezon na gwiazdkowe reklamy i promocje. Postać Mikołaja w czerwonym stroju, popijającego colę prosto ze szklanej butelki stała się bożonarodzeniowym symbolem. Wraz z oświetlonymi ciężarówkami należącymi do tej samej marki co roku zapowiada zbliżająca się Wigilię.

Kolejnym przykładem jest kultowy film „Kevin sam w domu”. Święta bez tej pozycji w programie telewizyjnym wydają się stracone. Tylko raz próbowano usunąć film z ramówki świątecznej i spotkało się to z tak dużym sprzeciwem wśród telewidzów, że telewizja Polsat postanowiła nie rezygnować ze znanej produkcji.

Także producenci słodyczy nie próżnują w tym czasie, pokazując swoje wyroby w nowych świątecznych odsłonach (Kinder, Ferrero Rocher). Najczęściej odbiorcami takiej reklamy są dzieci, najbardziej podatne na manipulacje. Nie można także zapomnieć o legendarnym i nieśmiertelnym utworze zespołu Wham „Last Christmas”. Gdy tylko w radio usłyszymy pierwsze akordy tej piosenki, od razu wiemy, że są święta. Co ciekawe, przebój ten wciąż cieszy się ogromną popularnością i każdego roku możemy spotkać się z jego nowymi przeróbkami. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy te wytwory popkultury na stałe wpisały się w tradycyjny obraz świąt.

Pusty portfel po świątecznych wydatkach

Z roku na rok wydajemy na święta coraz więcej. Fakty poinformowały, że w tym roku każdy z nas wyda około 1200 złotych na świąteczne sprawunki, co w porównaniu do 2014 roku okazuje się kwotą o 120 złotych większą. Nie wiadomo, czy to wpływ rosnących cen, czy też faktycznie ludzie w tym okresie kupują wszystko, co wpadnie im w ręce. Pewne jest to, że okres przedświąteczny to prawdziwy raj dla handlowców, którzy z zacierają ręce w oczekiwaniu na klientów.

Centra handlowe stosują różne tricki, żeby wprawić nas w świąteczny nastój. Dekoracje, światełka i liczne motywy powiązane z gwiazdką – to tylko nieliczne ze sposobów. Często używa się także odświeżaczy powietrza, które silnie pobudzają naszą wyobraźnie. Zapach świeżej choinki czy pierniczków silnie oddziałują na psychikę. Przywołują przyjemne wspomnienia związane ze świętami, a to pomaga przekonać ludzi do zakupu oferowanego produktu. Liczne gratisy lub dodatki do tradycyjnych usług także są ogromną pokusą w tym czasie. By skusić nas do kupna swojego towaru, firmy często adresują promocje do najmłodszych. W ten sposób pośrednio oddziałują na dorosłych, którzy szybciej ulegną prośbie dziecka niż obcej ekspedientki. Rezultat, bez względu na środki, pozostaje taki sam – pusty portfel i myśl, że kupiło się masę niepotrzebnych rzeczy.

Czym powinny być święta

Wigilia to wyjątkowy dzień, wtedy zasiadamy do stołu z całą rodziną. Znam ludzi, którzy do dziś celebrują ten okres w wyjątkowy sposób. Zbierają się razem już kilka dni wcześniej, przygotowując najrozmaitsze potrawy. Razem dekorują choinkę i ozdabiają dom. Mimo że w tym dniu jest wyjątkowo dużo zajęć, nikt nie narzeka. Każdy pomaga jak może, niezależnie od wieku. Domowa krzątanina uspokaja się tuż przed samą wieczerzą. Ubrana odświętnie rodzina zasiada do stołu. Dzieli się opłatkiem, życząc pomyślności na nadchodzący rok. Gdy posiłek dobiega końca, udaje się do salonu. Nie odtwarza kolęd z magnetofonu czy komputera. Najstarszy brat bierze gitarę, zaczyna grać i śpiewać. Pozostała część rodziny z czasem dołącza do niego. Nie jest to tradycyjne wykonanie w patetycznym tonie, ale z uśmiechem i humorem, często z parafrazowaniem utworów. Towarzyszy temu śpiewanie także innych piosenek, niekoniecznie związanych ze świętami. Nie potrzeba im telewizora ani radia. Prezenty oczywiście są obecne, ale nie stanowią głównej atrakcji. Najważniejsze jest to, że wszyscy są razem, mogą się śmiać i bawić. Bo Wigilia to jedyny dzień w roku, gdy w jednym miejscu zbierają się wszyscy krewni, nawet ci, który mieszkają kilkadziesiąt kilometrów od ustalonego punktu spotkania. Zapomina się o kłótniach i sporach na rzecz wspólnej biesiady i zwykłej rozmowy.

Magia świąt częściej przegrywa z ogromną marketingową maszyną, która każdego roku rusza tuż po 1 listopada. Handlowcy umyślnie manipulują nami, chcąc jak najwięcej zyskać w okresie przedświątecznej gorączki. Jednak czy temu ulegniemy, czy nie, zależy od nas samych. Zakupy są częścią świąt, ale nie oznacza to, że muszą je całkowicie zdominować. To nasz świadomy wybór, jak będą wyglądać nasze przygotowania do Wigilii.

Autorka tekstu jest również autorką rysunku ilustrującego ten artykuł.

Udostępnij na  (12)Zobacz komentarze (1)