Ich pierwszy raz: niefart, rozczarowanie, smutek. Znani, którzy nie od razu podbili talent shows

żurnalista

Jako kilkuletnia dziewczynka bała się ludzi (nawet członków rodziny, którzy przychodzili w odwiedziny), więc kiedy dorosła, postanowiła zawodowo się z ludźmi kontaktować i studiować dziennikarstwo. Interesuje się sportem, zwłaszcza siatkówką. Kiedyś potrafiła nawet wymienić daty urodzenia siatkarzy, którzy w 2006 roku zostali wicemistrzami świata. Wciąż obiecuje sobie, że obejrzy wszystkie filmy z pierwszej setki rankingu Filmwebu i zapisze się na kurs tańca. Dużo czyta (w szczególności literaturę faktu) i jeszcze więcej mówi (nawet niepytana). Choleryczka. Można ją udobruchać sernikiem i wszystkim, co ma w sobie jabłka.

 5 min. czytania
 0
 6
 10 stycznia 2016
fot. Fanpage Barbary Kurdej-Szatan
Jednym zdaniem: Dzisiaj są gwiazdami (lub gwiazdkami), kiedyś brali udział w talent shows.

Może ktoś mnie zauważy, pomoże, znajdę fanów i spełnię swoje marzenie o życiu z muzyki... Wiem, że telewizja daje tylko marne 5 minut sławy, ale ja je dobrze wykorzystam. Mnie się uda. Im się przecież udało! A też próbowali po kilka razy.

Mimo że fala popularności programów typu talent show zdecydowanie traci ostatnio temperaturę, doczekaliśmy się kilku gwiazd i mnóstwa gwiazdek, które pierwsze kroki stawiały właśnie w tego rodzaju produkcjach. Nie wszyscy odnosili sukces od razu. Wielu musiało zaliczyć bolesne upadki, żeby potem wdrapać się na szczyt popularności.

Dawid Podsiadło

Jeden z najzdolniejszych i najbardziej zapracowanych wokalistów młodego pokolenia błysnął w „X Factorze” – w pierwszej serii nie wytrzymał presji i odpadł przed etapem domów jurorskich, drugą edycję wygrał. W międzyczasie wraz ze swoim zespołem Curly Heads pojawił się w programie „Mam talent” – emitowanym jesienią, między sezonami „X Factora”. Jurorzy w kolejnym etapie chcieli oglądać tylko Dawida, solo. On jednak nie zgodził się na rozdzielenie z kolegami. Podsiadło nie tylko wygrał potem „X Factor” i zrobił solową karierę, ale też wydał płytę z Curly Heads – nominowaną zresztą w 2015 roku do Fryderyków w kategorii „Debiut roku”. Dawid wspominał też w kilku wywiadach, że przed przygodą z TVN-em pojawił się na przesłuchaniach do „Szansy na sukces”, ale nie udało mu się wywalczyć zaproszenia do programu. Składał to na karb tego, że słabo śpiewa po polsku.

Cleo

Popularność zdobyła dzięki współpracy z Donatanem, ale w branży nie była nowicjuszką. W pierwszej edycji „X Factora” zaśpiewała „Proud Mary” Tiny Turner i trudno się do tego wykonania przyczepić. Mimo to Kuba Wojewódzki, Maja Sablewska i Czesław Mozil nie dali wokalistce przepustki do kolejnego etapu. Cleo nie była nawet pokazana w żadnym odcinku – jej występ można było zobaczyć dopiero kilka lat później, gdy pojawiła się jako gość w programie „Kuba Wojewódzki”.

Igor Herbut

Wokalista zespołu LemON przed stworzeniem grupy i wygraniem trzeciej serii „Must be the music” brał udział w „X Factorze”. W wywiadach wspomina, że nie przeszedł tam nawet precastingu – czyli pierwszego etapu, jeszcze bez udziału jury.

Natalia Nykiel

Wiosną 2013 roku dotarła do finału drugiej edycji „The Voice of Poland”, półtora roku później wydała debiutancką płytę, jej piosenka „Bądź duży” ma dzisiaj ponad 28 mln wyświetleń na YouTubie. Złote dziecko talent show? Nie do końca. Przed udziałem w „The Voice” Natalia próbowała swoich sił także w „X Factorze”. Można ją zobaczyć w odcinkach z bootcampu drugiej edycji programu, ale dostrzegą ją tylko uważni widzowie – Nykiel pojawia się na kilku ogólnych kadrach. Jej śpiewu nie słyszymy ani przez chwilę.

Mateusz Ziółko

Wygrał trzecią edycję „The Voice of Poland”, ale wcześniej dał się już poznać widzom w programach „Mam talent” (dotarł nawet do finału i zajął w nim czwarte miejsce) i „Must be the music”. Gościnnie pojawiał się też w „Jakiej to melodii”.

Barbara Kurdej-Szatan

Zanim została blondynką z reklam Playa i zdobyła gigantyczną (i niespodziewaną) sławę, dała się poznać nie jako aktorka, tylko jako piosenkarka. Z zespołem Soul City wystąpiła w drugiej edycji „X Factora” (śpiewała tam m.in. ze swoim mężem Rafałem). Między wcześniej nagranymi etapami programu a odcinkami na żywo zdążyła nawet urodzić dziecko.

Sarsa

Pewnie wygrałaby piątą edycję „The Voice of Poland”, ale wycofała się przed półfinałem. Tłumaczyła, że z powodu wypadku i problemów zdrowotnych, które pojawiły się po nim. Potem zawładnęła stacjami radiowymi piosenką „Naucz mnie”. Przed przygodą z „The Voice” Sarsa, po prostu jako Marta Markiewicz, wystąpiła w „X Factorze” i „Must be the music”. Sukces przyszedł dopiero po programie TVP2.

Paulina Sykut

Jeszcze więcej cierpliwości musiała mieć Paulina Sykut. Nie udało jej się zrobić kariery w „Idolu”, ale z mediów nie zniknęła. Była prezenterką pogody w Polsacie i stamtąd trafiła do programu „Tylko nas dwoje”, w którym wokaliści tworzyli duety z aktorami, sportowcami, dziennikarzami... Paulina i Ivan Komarenko wygrali show, a ona zaczęła wkrótce prowadzić zajmujący się poszukiwaniem muzycznych talentów „Must be the music”. Spotkała tam starych znajomych z „Idola”: Macieja Rocka (prowadzącego zarówno „Idola”, jak i „Must be the music”), Elżbietę Zapendowską (jurorkę obu programów) i Adama Sztabę (pianistę w „Idolu” i jurora w „Must be the music”).

Tomson

Wspólnie z Łozem stanowi dzisiaj o wokalnej sile Afromental. Niektórzy uważają go nawet za jednego z najlepiej śpiewających mężczyzn w Polsce. Początki muzycznej drogi Tomsona nie były jednak tak kolorowe – na jego talencie nie poznali się w „Idolu”.

Rafał Majewski

Zachwycił na przesłuchaniach pierwszej edycji „X Factora”, a potem – jak to często bywa – do decydujących etapów programu nie dotarł. Mimo to wydał debiutancki singiel i... zaczął grać w serialu „Barwy szczęścia”. Zapowiada, że pracuje nad swoją pierwszą płytą.

Okazuje się, że nawet wytrawni znawcy telewizji i etatowi jurorzy nie zawsze potrafią stwierdzić, co spodoba się widzom. Bo w to, że talent shows skupiają się wyłącznie na szczególnych zdolnościach uczestników, mało kto już chyba wierzy. Tak czy siak, nie warto się poddawać, nawet jeśli mądra telewizyjna głowa orzeknie, że śpiewać możemy, ale co najwyżej pod prysznicem.

Udostępnij na  (6)Skomentuj