Maja Koman to wokalistka kojarzona z awangardowym podejściem do muzyki. Z okazji nadchodzących świąt nagrała niekonwencjonalny (a jakże!) świąteczny utwór. Było to pretekstem do rozmowy o tradycjach, inspiracjach i oczywiście muzyce.
Adrianna Sowińska: Zacznijmy od Twojego ostatniego utworu, który, choć tak sugeruje tytuł „Kocham karpia”, wcale nie jest podobny do piosenek świątecznych, które znam. Można powiedzieć, że to krytyka wyidealizowanych świąt?
Maja Koman: To krytyka świąt ogólnie. Krytyka polskiej masowej hipokryzji. Święta od dawna nie są ani tradycją religijną, ani nawet tradycją kulturową. Stały się masową gonitwą i jednym wielkim szumem medialnym. Pełnym reklam, seksownych śnieżynek i dennych piosenek. Nie rozumiem, o co chodzi. Media bombardują mnie przez dwa miesiące reklamami i światełkami, życząc spokojnych świąt, które tak naprawdę trwają tylko dwa dni. Nie wiem, jak mogą być spokojne, jak wszyscy przed świętami dostają na głowę w pogoni za prezentami i jedzeniem. Ten utwór to z mojej strony zwykły cynizm, bo świąt nie znoszę.
AS: Tworząc teledysk do „Kocham karpia”, chodziło Ci o zrobienie szumu porównywalnego z tym, który towarzyszył utworowi „Babcia mówi”?
MK: Tworząc teledysk, chciałam zrobić fajny teledysk. Pisząc utwór, zmusić do dystansu. Nie zastanawiałam się, czy będzie szum, czy nie. Po prostu kolejna wizja do zrealizowania.
AS: Jak wyglądają Twoje święta? Są nieco bardziej... radosne?
MK: Jak żyła babcia i przyjeżdżało więcej osób, to było fajnie. Teraz, jak już nie ma babci, nie ma już takiego nacisku. Mama kontynuuje tradycję, ale to już nie to samo. Dla mnie święta są zawsze smutne. Myślę, że wszyscy, którzy mają patchworkowe rodziny, wiedzą, o czym mówię. W każdym razie nie jest tak jak w reklamach.
AS: Poza „Kocham karpia”, w tym roku pojawił się również teledysk do Twojego innego kawałka – „Dziad”. Zwiastuny nowej płyty?
MK: Dziad to utwór z pierwszej płyty. A „Karp” to tylko utwór na święta. Druga płyta wychodzi na jesień, ale singiel zapowiadający będzie już maju.
AS: Lubisz bawić się językiem w tekstach piosenek. Skąd czerpiesz inspiracje?
MK: Bardzo różnie. Czasami jakaś inspirująca przypadkowa rozmowa z kimś, czasem jakaś obserwacja. Najczęściej jakieś własne przemyślenia i przeżycia. Zabawa słowami to już druga faza tekstu. Najpierw wymyślam historie a potem staram się opowiedzieć to nietuzinkowo. Od dziecka wymyśliłam swoje słowa. Na drugiej płycie pojawi się kilka słów mojego autorstwa.
AS: Jakiej muzyki słuchasz prywatnie?
MK: Generalnie kilka miesięcy w roku nie słucham muzyki wcale. Gdy mam etapy słuchania muzyki, najczęściej sięgam po filmową. I klasykę. Ogólnie słucham wszystkiego, nie ma obcego mi gatunku, łącznie z folklorem całego świata. W samochodzie słucham radia, żeby być na bieżąco z hitami. A najbardziej inspiruje mnie cisza.
AS: Czego mogę Ci życzyć w Nowym Roku?
MK: Kreatywności, wytrwałości, cierpliwości, zdrowia i odporności psychicznej na hejt, hipokryzję i zawiść.