Niebezpieczne sny. Czasem trudno obudzić się do życia

żurnalista

Trzy osoby wcale (nie)boskie: Magda (NIE Magdalena), Marianna i Mangie (dla znajomych). Skończyła studiować dziennikarstwo radiowe, animuje, recytuje oraz imprezuje z dziećmi w wieku przedszkolnym. Namiętnie czyta nowości na rynku wydawniczym i chadza do teatru. Oprócz pracy w projekcie „Today” próbuje wydłużyć swoją dobę o parę dodatkowych godzin oraz uniezależnić się od kawy. Nie słodzi, więc nie miesza. Ma skłonności do nierzeczywistości.

 4 min. czytania
 5
 57
 16 października 2015
fot. gratisography.com

AAAAAAAAAAAAA...! – krzyknęła Ola i zaniosła się płaczem. Znów miała TEN sen. Po raz kolejny nie mogła się uwolnić i po raz kolejny obudziła się z krzykiem. Był zdecydowanie zbyt realistyczny. A może... ona nadal śni?

Świadome sny. Temat stale aktualny, gdyż wielu ludzi boryka się z tym... ykhm... problemem? Dla jednych przyjemność, dla innych udręka – wszystko zależy od rodzaju snu i tego, w jaki sposób go przeżywamy. Czym są świadome sny i dlaczego sprawiają tyle niedogodności?

Sam sen jest procesem, podczas którego organizm człowieka, jego umysł i ciało pozostaje w fazie spoczynku. Człowiek posiada wtedy obniżony próg wrażliwości na wszelakiego rodzaju bodźce, rytm jego serca i oddychania znacznie zwalniają oraz czasowo zostaje utracona świadomość. Sen jest niezbędny do prawidłowego przebiegu procesów psychicznych i fizycznych, ponieważ umożliwia regenerację całego organizmu. Rozróżnia się dwie fazy snu: NREM (trwająca ok. 80–100 minut) oraz REM (15 minut). W czasie 7–8 godzinnego snu takich cykli jest ok. 4–5.

W fazie NREM nasz mózg wyłącza większość funkcji, spada ciśnienie krwi a oddech staje się bardziej regularny. Przyspiesza się również gojenie ran, a dzieje się tak z powodu hormonu wzrostu, który uwalniany jest do krwi. Mimo tego, że organizm w tym cyklu regeneruje się, potrzebuje do pełnego odpoczynku drugiej fazy snu. „Przygotowanie do marzeń sennych” zaczyna się pod koniec NREM i początku fazy REM, gdzie zmienia się rodzaj fal mózgowych, rytm oddechu, a do organizmu „wyrzucane” jest DMT, które produkuje szyszynka.

Faza REM jest tą, w której zaczynamy śnić. Jest to najważniejsza z faz, ponieważ naszemu mózgowi najbardziej służy aktywny odpoczynek. Podczas tej fazy mięśnie szkieletowe są zwiotczałe, jest to tzw. paraliż senny. Dzięki tej fazie nasz mózg po przebudzeniu jest w stanie zapamiętać wiele informacji, które przyswoiliśmy w ciągu dnia.

W większości przypadków podczas spania mózg nie rejestruje tego, że zdarzenia mające miejsce we śnie są tylko wytworem naszej wyobraźni. Czasem jednak dochodzi do tzw. świadomego snu, czyli takiego, w którym mamy pełną świadomość z faktu śnienia. Podczas jego trwania możemy decydować o tym, w jaki sposób ma przebiegać, robić to, na co mamy ochotę, a co więcej – odczuwać bodźce – podobnie jak dzieje się to w rzeczywistości. Kontrola snu nie jest jednak wyznacznikiem świadomości i na odwrót, świadomość nie jest wyznacznikiem kontroli. Można wręcz rzec, że kontrola to skutek uboczny świadomości we śnie. Istnieje wiele poradników na temat tego, w jaki sposób świadomie śnić, ale równie dobrze może tego stanu go doświadczyć każdy, bez względu na to, czy wcześniej się do niego przygotowywał.

Incepcja?

Świadomy sen nie oznacza jednocześnie tego, że doznawane przeżycia muszą być dla nas przyjemne. Zdarza się, że będąc uśpionym i mając świadomość tego, że się śpi, odczuwamy lęk i jak najszybciej chcemy się obudzić, co czasem jednak nie jest wcale takie proste.

Bywały noce, kiedy zwyczajnie bałam się zasnąć – mówi 25-letnia Agata – ...takie noce, kiedy po zaśnięciu wiedziałam, że wszystko, co mnie otacza, to fikcja. Szczypałam się wtedy w rękę i nie czułam zupełnie nic, żadnego dotyku. Najstraszniejszy był proces wybudzania, który oznaczał, że muszę się w tym śnie rozpłakać. Nie potrafię powiedzieć, skąd to wiedziałam, tak po prostu było. Najgorsze w tym wszystkim było to, że czasem budziłam się, wołałam z krzykiem współlokatorkę po czym okazywało się, że... ciągle śnię.

fot.unsplash.com/Dyaa Eldin

Fałszywe przebudzenia są tym, co przeraża wiele ludzi. Z jedną strony wiedzą, że nie mają się czego obawiać, bo jest to zjawisko niegroźne, ale z drugiej strony doprowadza ono do wytworzenia się napięcia, które towarzyszy im przez kilka nocy. Nie boją się tylko tego, że będą mięli problemy z powrotem do realnego świata, ale również tego, że pomylą marzenia senne z rzeczywistością. – Wiele razy zdarzało mi się, że w śnie kłóciłem się z bliską mi osobą, a potem w życiu realnym ciągle wydawało mi się, że ta rozmowa odbyła się także w rzeczywistości. Dopiero teksty w stylu „nie, nie rozmawiałeś ze mną wczoraj, przecież się nie widzieliśmy” sprawiały, że zaczynało do mnie dochodzić, że pomyliłem sen z normalnym życiem – mówi Kuba, 21-latek z Krakowa. To jeden z najłagodniejszych przykładów tzw. „mieszania światów”. Specjaliści diagnozują, że najczęściej są to efekty zwykłego przemęczenia organizmu, stresu czy zażywania (lub odstawienia!) silnych leków. Praktykowanie LD (świadomego snu) nie jest jednak wskazane osobom z tendencjami do zapadnięcia na chorobę psychiczną (lub już chorą), bo aby odróżnić jawę od marzeń sennych, potrzeba instynktu samozachowawczego, którzy oni mogą nie posiadać.

Zaburzenia snu dotyczą 25 proc. społeczeństwa i mogą skutecznie utrudnić nam życie. Warto zastanowić się nad ich przyczynami, gdyż każdy z nas potrzebuje pełnego, niczym niezmąconego cyklu, aby się zregenerować. Co może pomóc w tym, aby noc przebiegła spokojnie? Otoczenie w którym śpimy (ściany w jasnych kolorach, wygodne łóżko), lekkostrawna dieta czy wieczorne relaksacyjne kąpiele. Specjaliści zalecają również, aby kłaść się do łóżka o stałej porze oraz nie oglądać przed snem pobudzających filmów.

To tylko kilka prostych porad dla tych, którzy drżą na myśl o położeniu się do łóżka. Zanim zaczniemy się szprycować medykamentami od lekarza, dobrze spróbować innych metod, które może nie przyniosą od razu pożądanych rezultatów, ale też nie zniszczą nam wątroby.

Udostępnij na  (57)Zobacz komentarze (5)