Filmy, na które czekamy w 2016 roku

adept

Studentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Uwielbia korzystać z dobrodziejstw stolicy. Kocha miasto i bywa flanerem, który lubuje się w odkrywaniu nowych restauracji i klubokawiarni. Pasjonatka kina i podróżowania. Połączenie tych pasji znalazła w festiwalach filmowych – jest ich stałym bywalcem. Na jej liście znajdują się już Karlove Vary, Warszawa i Wrocław, a najbliższym celem jest Berlin. Mimo wielu godzin spędzonych w sali kinowej znajduje czas na poznawanie nowych miejsc.

 6 min. czytania
 3
 34
 7 stycznia 2016
Kadr z filmu „The Lobster” fot. materiały prasowe
Jednym zdaniem: Krótki przewodnik po najciekawszych filmowych premierach tego roku.

Nadchodzący rok obfituje w ciekawe nowości kinowe. Pojawi się sporo klasyków - od Tarantino i braci Coen poczynając, ale nie zabraknie także interesujących debiutów młodych twórców. My prezentujemy wam nasze top 10, które obowiązkowo trzeba zobaczyć w nadchodzącym roku.

„Nienawistna ósemka”

Nowy rok zaczyna się naprawdę nieźle. Na film Quentina Tarantino czekają chyba wszyscy. Reżyser postanowił pozostać w klimacie swojego poprzedniego dzieła „Django”, by opowiedzieć o spotkaniu ósemki podróżników, z których każdy na swój sposób jest niebezpieczny. Cel mają jeden – dostać się do miasta, w czym może przeszkodzić im niesprzyjająca pogoda.

„Syn Szawła”

Sporo już było filmów o zagładzie Żydów. Jednak fabularny debiut Laszlo Nemesa przedstawia nie tyle zagładę, co nadzieję. Poznajemy kilka godzin z życia Szawła – członka Sonderkommando, pracującego w krematorium w Auschwitz-Birkenau. Gdy w czasie pracy znajduje ciało syna, próbuje za wszelka cenę należcie go pochować. Ten węgierski kandydat do Oscara pokazuje, że w świecie, który wyzbył się wszelkich norm i wartości, człowiek nadal, jeśli próbował, to mógł pozostać sobą.

„Spotlight”

Dziennikarskie śledztwo w sprawie pedofilskiego skandalu w Kościele Rzymskokatolickim w Massachusetts. Mark Ruffalo nie pierwszy raz angażuje się w rozwikłanie policyjnej zagadki, wcześniej w podobnej roli mogliśmy oglądać go w „Zodiaku”. Na ekranie towarzyszą mu Micheal Keaton, Rachel McAdams i Liev Schreiber. Produkcja w większości zachwyciła krytykę amerykańską.

„Ave, Cezar!”

Bracia Coen wracają z kolejna wywrotową komedią, która ma szansę zgarnąć miano najlepszej roku. Tym razem to satyra wymierzona w Fabrykę Snów. Wielkie filmowe przedsięwzięcie roku, które ma olśnić widownię i krytyków wisi na włosku, bo główna gwiazda, ikona kina i wzór dla kobiet z całego świata gdzieś się zapodziała. W supergwiazdę Bairda Whitlocka wciela się inna gwiazda – George Clooney. To się chyba nie może nie udać. Dodatkowo wiemy, że „Ave, Cezar!” otworzy tegoroczne Berlinale.

„Lobster”

Postapokaliptyczna wizja przyszłości według Giorgosa Lanthimosa. Nowy porządek piętnuje samotność niczym niebezpieczną chorobę. Dlatego David, opuszczony przez żonę, zostaje zmuszony, by zamieszkać w odizolowanym hotelu i znaleźć w określonym terminie kolejną partnerkę w oparciu o łatwe do zidentyfikowania cechy charakteru. Nie było wiadomo czy polski dystrybutor zdecyduje się wpuszczenie produkcji do polskich kin. Po długim wyczekiwaniu kinomani mogą odetchnąć z ulgą – „Lobstera” zobaczymy już pod koniec lutego.

„Tysiąc i jedna noc” – Trylogia: Niespokojny, Opuszczony, Oczarowany

Miguel Gomes zabiera nas w podróż po swojej współczesnej „Baśni tysiąca i jednej nocy”, oczywiście dość luźno interpretowanej. Tutaj kryzys gospodarczy w Portugalii przeplata się z perypetiami baśniowej Szeherezady. I choć mało kto wytrwał na festiwalach we Wrocławiu i Karlowych Warach do końca ostatniej części (dzieło Gomesa to przeszło 6 godzin), to na Nowych Horyzontach krytycy przyznali produkcji prestiżową nagrodę FIPRESCI.

„Carol”

Na ekranie będzie królować magnetyzm między Cate Blanchett i Rooney Marą. Bo to film o miłości zakazanej przez społeczeństwo lat 50. XX wieku, nawet w Nowym Jorku. Spotkanie młodej Teresy, marzącej o lepszej pracy i dojrzałej Carol, która tkwi w małżeństwie bez miłości z pewnością odmieni ich dotychczasowe życie. Ekranizacja powieści Patricii Highsmith to prawdziwa uczta dla oczu.

„Nawet góry przeminą”

Perypetie trójki bohaterów rozgrywające się kolejno w roku 1999, 2014 i 2025, w dobie globalizacji Chin i ślepego podążania za zachodem. Zhangke przygląda się różnym warstwom społeczeństwa i pokazuje, jak w jednym pokoleniu można z łatwością zapomnieć o tradycjach przodków, historii, a przede wszystkim języku.

„Mustang”

Debiut tureckiej reżyserki, świetnie przyjęty na Festiwalu w Cannes. Historia pięciu dorastających sióstr w świecie ortodoksyjnego społeczeństwa. Każda z nich pragnie wolności. I każda wbrew własnej woli jest zmuszana do małżeństwa, które ma okiełznać ich frywolną młodość i rozwiązać problemy ich opiekunów. One postanawiają jednak znaleźć sposób, by pokonać ograniczenia i móc żyć po swojemu. Historia porusza, a także wywołuje ożywioną dyskusję o prawa współczesnych kobiet.

„Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”

Nowy film Davida Yatesa to powrót do świata magii i czarodziejstwa znanego z Harry’ego Pottera. Prawdopodobnie z góry skazany na światowy sukces. Od prequela oczekujemy tego samego co od ostatnich części serii o młodym czarodzieju – zwartego tempa i magicznych emocji! Zwłaszcza, że główną rolę powierzono Eddiemu Redmayne’owi.

To tylko niektóre tytuły z nadchodzących premier kinowych. Wśród animacji możemy znaleźć kontynuację przygód kultowego Nemo, czyli „Gdzie jest Dory?”. Fanom kina azjatyckiego polecam jeszcze „Zabójczynię”, a dla znawców horrorów doceniany na wielu festiwalach, niemiecki „Widzę, widzę”. Z rodzimych produkcji warto sprawdzić „Moje córki krowy” Kingi Dębskiej czy „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Czy Wy również macie swoje propozycje?

Zestawienie najlepszych filmów minionego roku

Udostępnij na  (34)Zobacz komentarze (3)