Nie wierzyli w zabobony, zginęli w Paryżu

Redakcja Today
żurnalista
 2 min. czytania
 0
 34
 17 listopada 2015
Fot. Flickr
Jednym zdaniem: W teatrze powinno umierać się na scenie, nie na widowni

Po piątkowym terrorze w Paryżu, aby zjednoczyć się z narodem francuskim można zrobić dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest odbycie seksu francuskiego z naszym partnerem/ naszą partnerką. Drugą (na którą się zdecydowałem), intelektualne zadumanie i odpowiedzenie sobie na pytanie „Dlaczego tak się stało?”.

Żeby zrozumieć wydarzenia z 13 listopada, trzeba zrozumieć francuską mentalność. Mało kto zdaje sobie sprawę, że Francja jest krajem, w którym najbiedniejszymi reprezentantami społeczeństwa, wchodzącymi w rynek kultury, są osoby uważające się za wróżbitów, magów, czarodziejów, jasnowidzów. Spowodowane jest to powszechnym brakiem wiary Francuzów w jakiekolwiek zabobony. Aż 75 proc. obywateli znad Sekwany twierdzi, że „piątek 13” jest dniem jak każdy inny. W takich okolicznościach minione wydarzenia nie mogły skończyć się dobrze.

Tragedia, w której zginęło ponad 100 osób i na której chciałbym się skupić, miała miejsce w teatrze Bataclan. Mord ten był całkowicie do uniknięcia i nie wydarzyłby się w żadnym innym europejskim kraju - tylko we Francji. „Kąpiel śmierci” jak został nazwany wieczór koncertowy w paryskim teatrze przez włoski dziennik „La Repubblica” zrodził się z powodu niewiary francuzów w zabobony. Wszyscy przezorni ludzie, odbierający piątek 13 jako dzień ze złą energią, pozostali w domach i nadal cieszą się życiem.

Jednak powodów, dzięki którym dramatu można było uniknąć jest więcej. O wszystkich nie sposób pisać, ale jednym z nich, kluczowym, jest nieznajomość przez zamordowanych teorii filozofa Mortalusa. Ten XIX-wieczny uczony zbadał związek przyczynowo-skutkowy między nazwą zespołu muzycznego a sytuacją zaistniałą na koncercie danego zespołu. Wnioski są jednoznaczne. Poniżej część badań naukowca.

Amputacja – prehistoryczny zespół punkowy z Finlandii. Jako jeden z pierwszych śpiewał o bolączkach XVIII-wiecznych mieszczan z Helsinek. W czasie ich zimowej trasy koncertowej w siedmiu fińskich miastach aż 15 osób odmroziło dolne kończyny do tego stopnia, że lekarze zmuszeni byli do ich amputacji.

Mirabelki w tym roku nie obrodziły – niemiecka folkowa kapela. Byli oni Polskim Stronnictwem Ludowym w branży muzycznej. Często utwory kierowali do rolników i na wsiach organizowali liczne koncerty. Na jednym z nich na widownię przybyli rolni związkowcy żeby zademonstrować, że ich plony (warzywa, owoce) – nie przetrwały powodzi.

Przejebane – prekursorzy polskiego rocka. Artyści tekstami prowokowali klasę polityczną do większej aktywności w działaniach prospołecznych. Podczas koncertu, który miał miejsce na początku XIX wieku, przeprowadzono sondę. Na pytanie „Czy masz w życiu przejebane?” 90 proc. ankietowanych odpowiedziało „tak”.

Bękarty Proboszcza – rzymski chór kościelny. Psalmy, kolędy, wystąpienia na jasełkach – były to firmowe atuty włoskich muzyków. Niespodziewanie w momencie jednego z występów na widowni wstało kilka kobiet twierdzących, że w chórze śpiewają ich dzieci, a dyrygent ksiądz jest ich kochankiem.

Podczas piątkowego koncertu w Paryżu, w teatrze Bataclan gwiazdą wieczoru był zespół - Eagles Of Death Metal (Metalowe Orły Śmierci)

Przypadek?

Udostępnij na  (34)Skomentuj