Michel Houellebecq – satyryk czy wizjoner?

Redakcja Today
żurnalista
 2 min. czytania
 0
 95
 27 października 2015

W najnowszej powieści Houellebecqa „Uległość” przenosimy się do Paryża 2022 roku. We Francji do władzy dochodzi partia Bractwa Muzułmańskiego. Główny bohater Francois jest 40-letnim wykładowcą na paryskiej Sorbonie i co raz trudniej jest mu się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Książka Houellebecqa idealnie wpisuje się w obecną rzeczywistość geopolityczną i nastroje związane z napływającymi imigrantami z Bliskiego Wschodu do Europy. Pisarz tworzy powieść o islamie i muzułmanach z punktu widzenia osoby mieszkającej w centrum Paryża. Jego język można określić jako połączenie Daniela Passenta, delikatnej wersji Oriany Fallaci zmieszanej z porno literackim „50 twarzy Greya”.

Główny bohater prowadzi bardzo spokojne życie wykładowcy literatury. Jego życie zaczyna się burzyć kiedy do władzy dochodzi partia Bractwa Muzułmańskiego, a każdy pracownik Sorbony zmuszony zostaje do przejścia na islam. Francois - jako ateista, szybko zostaje oddelegowany przez rektora poza mury uczelni; choć ten szczerze mu dziękuje za współpracę i rozstaje się z wielkim żalem (bardzo ceni napisany przez Francois doktorat na temat Huysmansa).

Francois po utracie zajęcia wpada w letarg, z każdym dniem staje się większym nihilistą i mizantropem. Nie musi jednak martwić się o płynność finansową. Władze uczelni przyznały mu wcześniejszą, wysoką emeryturę – żeby nie zrodziła się w nim chęć buntu wobec obecnego politycznego porządku.

Następnie w lekturze obserwujemy przeistoczenie się głównego bohatera; z postaci szukającej sensu życia w paryskich burdelach w charakter odczuwający duży głód duchowo-religijny.

W tym czasie Houellebecq mocno punktuje i uderza w chrześcijaństwo. Opisuje je jako religię która nie potrafi poradzić sobie z upadkiem dobrych obyczajów w społeczeństwie. To islam jest jedyną alternatywą dla Europy. I to islam zaczyna odgrywać pierwszoplanową rolę w sferze duchowej Europejczyków – z powodu niemocy chrześcijaństwa.

Tym torem narracji francuski pisarz zaczyna brnąć przez wiele stron powieści. Stara się uzmysłowić czytelnikowi, że „islamska rzeczywistość” jest czymś nieuniknionym, że Europa już dawno przegrała wojnę kulturową z Muzułmanami, tylko jeszcze tego nie zdążyła zauważyć.

Michel Houellebecq w umiejętny sposób chowa się za podwójną gardą, żeby nie być posądzanym o islamofobię. Operując groteską, dowcipem i pogodzeniem się głównego bohatera z zastanym stanem, przedstawia obraz większości konformistycznych Europejczyków. Rozleniwionych, odwróconych od korzeni chrześcijańskich, zachwianych duchowo. I to jest znakomity moment dla bardziej aktywnych, radykalnych religijnie i konsekwentnych islamistów w narzucaniu swojej woli Europejczykom.

Udostępnij na  (95)Skomentuj