Kochała ich cała Polska. Co dzieje się z medalistami olimpijskimi?

żurnalista

Prawdziwy człowiek orkiestra, pełen zwariowanych pomysłów i projektów. Być może dzięki temu nie ma dnia, w którym narzekałby na nudę. Prywatnie idealista, kierujący się dewizą „wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie”. Choć z roku na rok coraz starszy, to zawsze mówi o sobie, że jest forever young.

 8 min. czytania
 0
 6
 14 października 2015
Fot. Wikipedia

Gdy wygrywają i zdobywają medale, mówią o nich wszyscy. Są bohaterami całego narodu i wzorami do naśladowania. Dostarczają nam łez szczęścia i wzruszenia, a także poczucia wielkiej dumy. Gdy kończą kariery, stają się ciepłym wspomnieniem minionych chwil, które powoli spowija kurz. Świat nie lubi próżni, więc pojawiają się nowi mistrzowie. A co słychać u starych?

Wielu medalistów wielkich imprez po zakończeniu kariery pozostaje w sporcie. Prawdziwym ewenementem jest Adam Małysz, który po prostu się przebranżowił. „Orzeł z Wisły” skoki narciarskie zamienił na rajdy samochodowe. Co prawda czterokrotny medalista olimpijski za kierownicą nie osiąga jeszcze wyników takich jak na skoczni, ale z roku na rok radzi sobie coraz lepiej. W styczniu po raz czwarty pojedzie w Rajdzie Dakar.

Jeśli po zakończeniu kariery zawodnicy zostają przy sporcie, zazwyczaj decydują się na pracę trenera lub działacza. W tej pierwszej odnaleźli się chociażby mistrzowie olimpijscy z Atlanty (1996): zapaśnicy Ryszard Wolny i Włodzimierz Zawadzki. Obaj do niedawna prowadzili kadrę narodową, ale z powodu fatalnych wyników na MŚ w Las Vegas stracili posady. Kadrę, tyle że biathlonistów, trenuje za to wicemistrz olimpijski z Turynu (2006) Tomasz Sikora.

Wielu polskich medalistów olimpijskich realizuje się jako szkoleniowcy za granicą. Dwukrotny mistrz olimpijski w judo (Seul 1988 i Barcelona 1992) Waldemar Legień pracuje we Francji. W USA na chleb zarabiają mistrzowie olimpijscy Zygmunt Smalcerz (podnoszenie ciężarów, Monachium 1972) i Janusz Pyciak-Peciak (pięciobój nowoczesny, Montreal 1976). Ten pierwszy za ocean wyjechał po tym, jak stracił pracę w Polsce.

Znacznie więcej ikon rodzimego sportu odnalazło się w nowym życiu jako działacze. Najwybitniejsza polska sportsmenka (siedmiokrotna medalistka olimpijska, w tym trzykrotnie złota) Irena Szewińska przez 12 lat była prezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, a od 1998 roku jest członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Polskimi ciężarami od 2012 roku zarządza dwukrotny wicemistrz olimpijski (Sydney 2000 i Pekin 2008) Szymon Kołecki. Karierę jako prezes zrobił też mistrz olimpijski z Montrealu (1976) Jerzy Rybicki, który kierował Polskim Związkiem Bokserskim. Jako działacz doskonale odnalazł się wioślarz Kajetan Broniewski. Brązowy medalista olimpijski z Barcelony (1992) pracuje jako dyrektor generalny Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Siła biznesu

Sport i biznes przenikają się od dawna. Nic więc dziwnego, że wiele naszych wielkich gwiazd zdecydowało się założyć własne firmy. Klasycznym przykładem jest Czesław Lang. Wicemistrz olimpijski z Moskwy (1980) stworzył LangTeam, który jest organizatorem największych imprez kolarskich w kraju, w tym Tour de Pologne. Własny sklep z rowerami prowadzi inna legenda kolarstwa – Ryszard Szurkowski (dwukrotny wicemistrz olimpijski: z Monachium i Montrealu). Imprezy, tyle że lekkoatletyczne, organizuje Artur Partyka, dwukrotny medalista olimpijski (Barcelona 1992, Atlanta 1996) w skoku wzwyż. Aktywny w branży jest Robert Korzeniowski. Czterokrotny mistrz olimpijski (Atlanta 1996, Sydney 2000 – x2, Ateny 2004) prowadzi warsztaty i wykłady dla firm, a także pracuje jako dyrektor biura ubezpieczeń rynku sportu. Ostro w biznes wszedł też żeglarz Mateusz Kusznierewicz. Mistrz olimpijski z Atlanty (1996) wciąż startuje, ale – jak sam przyznaje – najlepsze lata ma już za sobą.

Jednak nie zawsze sportowcy radzili sobie jako przedsiębiorcy. Podczas Igrzysk w Barcelonie (1992) bohaterem naszej ekipy był Arkadiusz Skrzypaszek. Pięcioboista wywalczył dwa złote krążki i... w wieku 24 lat zakończył karierę. Skrzypaszek otworzył firmę, ale ta zbankrutowała i mistrz został z niczym. Obecnie realizuje się jako deweloper. Jeszcze więcej pecha miał Zenon Jaskuła. Wicemistrz olimpijski w kolarstwie z Seulu (1988) po zakończeniu kariery mocno postawił na biznes. Jednak po latach przez swoją działalność popadł w konflikt z prawem i długi. Obecnie działa w branży nieruchomości.

Do polityki!

Ostatnio modnym kierunkiem dla sportowców jest polityka. Obecny minister sportu Adam Korol to wioślarski mistrz olimpijski z Pekinu (2008). W Sejmie obecnej kadencji zasiada m.in. Leszek Blanik, który – podobnie jak Korol – największy sukces w karierze święcił w Pekinie. Gimnastyk o drugą kadencję nie zamierza się ubiegać. O brak następców nie musi się martwić. Sejmowe fotele marzą się m.in. mistrzom olimpijskim: Robertowi Syczowi (wioślarstwo, Sydney 2000 i Ateny 2004) i Szymonowi Ziółkowskiemu (lekkoatletyka, Sydney 2000). Obaj kandydują z list PO.

Przed laty o posłowaniu myśleli też inni mistrzowie – Władysław Kozakiewicz (skok o tyczce, Moskwa 1980) i Paweł Nastula (judo, Atlanta 1996). Mandat poselski sprawowali za to m.in. pięściarze: Zbigniew Pietrzykowski (trzykrotny medalista olimpijski) i Jerzy Kulej (który dwa razy zdobył na IO złoto). Jednak sportowcy walczą nie tylko o miejsca w Sejmie. W 2014 roku na drugą kadencję radnej Wrocławia wybrano dwukrotną mistrzynię olimpijską (Atlanta 1996 i Sydney 2000) Renatę Mauer-Różańską. Wcześniej radną w wielkopolskim sejmiku wojewódzkim była kajakarka Izabela Dylewska (brązowa medalistka z Seulu i Barcelony). O fotele radnego walczyli też m.in. Aneta Konieczna, Andrzej Wroński czy Mirosław Rzepkowski. W 2014 roku głośno było o Otylii Jędrzejczak, która startowała w wyborach do europarlamentu. Mistrzyni olimpijska z Aten (2004) mandatu nie wywalczyła, ale z powodu swojej niewiedzy o porozumieniu z Kioto stałą się bohaterką Internetu. Zupełnie inaczej w politykę zaangażował się Jerzy Pawłowski. Najwybitniejszy polski szablista był bowiem... agentem CIA. Wpadł w 1976 r. i został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Wyszedł po 10. Miał wziąć udział w wymianie szpiegów na moście Glienicke. Jednak zdecydował się pozostać w kraju.

Gwiazdy mediów

Niektórzy sportowcy swoje dalsze życie wiążą z mediami. Znanym komentatorem boksu w Polsacie był Jerzy Kulej. W Canal+ tę dyscyplinę komentuje z kolei Krzysztof Kosedowski, brązowy medalista z Moskwy. Jako komentator odnalazł się też zapaśnik Andrzej Supron. Wicemistrz olimpijski z 1980 roku od lat relacjonuje wrestling i zapasy. W 2008 roku komentował z Bogusławem Soleckim Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Zapaśnik doskonale radzi sobie też w show-biznesie. Na swoim koncie ma występy w wielu programach telewizyjnych i kilka epizodów filmowych. Wiosną 2015 r. wystąpił w „Celebrity Splash”. Jego skoki oceniała m.in. Otylia Jędrzejczak. Najlepsza polska pływaczka wystąpiła też w „Tańcu z Gwiazdami”. Poza nią na parkiecie swoich sił próbowali m.in. Andrzej Gołota i Robert Korzeniowski. Ten drugi przez pięć lat kierował sportem w TVP. To za jego kadencji powstał TVP Sport. Z powodzeniem jako aktor i kabareciarz występował mistrz olimpijski (Monachium 1972) w pchnięciu kulą Władysław Komar.

Niedola mistrza

Nie dla wszystkich medalistów olimpijskich los okazał się łaskawy. Mistrz olimpijski w biegu na 10 000 m z Los Angeles (1932) Janusz Kusociński został w 1940 r. rozstrzelany w Palmirach. To samo spotkało kolarskiego wicemistrza olimpijskiego z Paryża (1924) Tomasza Stankiewicza. Medalistów olimpijskich Stanisława Urbana (wioślarstwo, Los Angeles 1932) i Zdzisława Kaweckiego (jeździectwo, Berlin 1936) zamordowano w Katyniu. Trzech innych przedwojennych medalistów zginęło jeszcze w 1939 roku. Karierę pierwszego powojennego mistrza olimpijskiego (boks, Helsinki 1952) Zygmunta Chychły załamała gruźlica.

Bronisław Malinowski rok po zdobyciu złota olimpijskiego w Moskwie (bieg na 3000 m z przeszkodami) zginął w wypadku samochodowym. Miał 30 lat. Wielka nadzieja polskiego kolarstwa, wicemistrz olimpijski z Seulu (1988) i mistrz świata z Chambery Joachim Halupczok zakończył karierę z powodu arytmii serca. Niedługo potem zmarł w wieku 25 lat. Szybko odszedł od nas też Waldemar Malak (podnoszenie ciężarów). Brązowy medalista z Barcelony zginął w wypadku kilka miesięcy po zdobyciu medalu. W 2009 r. w sile wieku zmarła mistrzyni olimpijska z Sydney Kamila Skolimowska. Młociarka zasłabła podczas treningu, przyczyną śmierci był zator tętnicy płucnej. O tym, że sława nie zawsze jest czymś pozytywnym, przekonał się pierwszy zimowy mistrz olimpijski Wojciech Fortuna (skoki narciarskie). Polski skoczek po sukcesie w Sapporo (1972) popadł w alkoholizm. Dwukrotnie siedział w więzieniu. Po latach wyszedł na prostą. W życiu pozasportowym nie poradziła sobie Agata Wróbel (wicemistrzyni olimpijska z Sydney i brązowa medalistka z Aten). Sztangistka musiała zakończyć karierę z powodu wirusa zapalenia wątroby typu C. Potem Polskę obiegły informacje, że sortuje śmieci na Wyspach Brytyjskich. Później bez powodzenia próbowała wrócić na pomost.

Udostępnij na  (6)Skomentuj