Toksyczne relacje między partnerami. Czy można uzależnić się od miłości?

żurnalista

Trzy osoby wcale (nie)boskie: Magda (NIE Magdalena), Marianna i Mangie (dla znajomych). Skończyła studiować dziennikarstwo radiowe, animuje, recytuje oraz imprezuje z dziećmi w wieku przedszkolnym. Namiętnie czyta nowości na rynku wydawniczym i chadza do teatru. Oprócz pracy w projekcie „Today” próbuje wydłużyć swoją dobę o parę dodatkowych godzin oraz uniezależnić się od kawy. Nie słodzi, więc nie miesza. Ma skłonności do nierzeczywistości.

 2 min. czytania
 0
 79
 19 października 2015
facebook.com/KatarzynaFilipowiczPhotography

Narkotyki, alkohol, praca, ćwiczenia, opalanie... W dzisiejszych czasach uzależnieniem może stać się praktycznie wszystko. Nawet miłość.

Wiele osób doświadczyło w swoim życiu uczucia bolesnej tęsknoty lub frustracji związanej z przywiązaniem do czegoś lub kogoś. Frustracji tak silnej, że rozpaczliwie pragnęliśmy być w posiadaniu czegoś lub obawy, że to właśnie my staniemy się przedmiotem obsesji z czyjejś strony.

„Obsesyjna miłość monopolizuje myśli, zniekształca oceny i opanowuje bez reszty całe życie” – mówi Susan Forward, amerykańska psychoterapeutka. Można jednak się od niej wyzwolić. Droga ku naprawie „własnego ja”, jak w przypadku innych uzależnień, bywa jednak stroma i wyboista.

Czym jest obsesyjna miłość? Wyodrębniono cztery okoliczności, które pomagają to ustalić:

1) Osoba musi być całkowicie zaabsorbowana rzeczywistym lub wymarzonym kochankiem.

2) Musi odczuwać niezaspokojoną tęsknotę za tym, by posiadać obiekt swoich westchnień lub być przez niego posiadanym.

3) Obiekt uczuć w jakiś sposób go fizycznie lub emocjonalnie odrzuca.

4) Odrzucenie prowadzi do działań autodestrukcyjnych.

Obsesyjna miłość może dopaść każdego bez względu na jego płeć czy wiek. W realnym życiu osoby zwykle zachowują się zupełnie racjonalnie i dopiero pewne bodźce mogą wywołać reakcję obsesyjno-maniakalną. Media serwują nam zewsząd obraz romantycznej, gwałtownej i wszechogarniającej miłości, ale często wymazują jednocześnie drugie dno sytuacji; nie pokazują tego, ile taki związek kosztuje, ile jest w nim nierealnych oczekiwań, rozczarowań, pustki i rozpaczy.

Klucz do zrozumienia tej obsesji można zamknąć w jednym zdaniu:

Odrzucenie wyzwala obsesyjną miłość.

Ludzie owładnięci obsesją tak bardzo się w niej zatracają, że nie przyjmują do wiadomości tego, że związek już dawno przestał istnieć. Nie wiedzą, co się dzieje, czują tylko coraz bardziej ogarniającą frustrację. Związek może już formalnie nie istnieć, ale cierpienie jest czymś, co daje poczucie, że jednak na poziomie emocjonalnym jeszcze się nie skończył. Ponadto, część osób po pewnym czasie swoje cierpienie uważa za bohaterstwo, dlatego tak bardzo nie może zrozumieć, że robi coś złego.

Odtrącenie wyzwala w oprawcy pokłady silnych emocji, które każą mu zapobiegać ze wszystkich sił zerwaniu związku. Z tego powodu stosuje zwykle taktykę pogoni, która może przyjąć formę śledzenia drugiej osoby, bezustannego telefonowania do niej, przesyłania jej niechcianych podarków, listów czy nawet grożenia wyrządzeniem krzywdy sobie lub obiektowi. Są to sposoby, by pokazać siłę swojego uczucia , ale tak naprawdę to demonstracja własnych słabości i bezsilności.

Skąd bierze się obsesyjna miłość? Podłoże choroby może być różne, zwykle jednak łączy się z odrzuceniem w okresie dzieciństwa tj. brakiem inteligencji emocjonalnej powiązanym z nieczułością w domu rodzinnym czy odejściem we wczesnych latach jednego z rodziców. Niezależnie od przyczyny choroby, warto rozpocząć terapię, aby do końca poradzić sobie z problemem i być może uratować związek. „Żaden kochanek nie jest w stanie zagoić ran spowodowanych w dzieciństwie. Ty i tylko ty masz możliwość, motywację i obowiązek tego dokonać.” – podsumowuje Susan Forward.

Susan Forward, Toksyczne namiętności, Warszawa 1997.
Udostępnij na  (79)Skomentuj