Wbrew rankingom cenionych stron branżowych to wcale nie był urodzajny czas dla wielbicieli video rozrywki. Sporo tytułów zawiodło, a król był i jest tylko jeden. O tym, co ciekawego wydarzyło się w zeszłym i jakie nadzieje możemy wiązać z obecnym rokiem przeczytacie w wywiadzie udzielonym z perspektywy klawiszy WSAD’u.
Kornelia Mielczarek: Nie był to wybitny rok dla graczy. W porównaniu chociażby do roku 2014, gdy mieliśmy wysyp świetnych tytułów dla każdego wielbiciela tej rozrywki...
Gracz: Rzeczywiście muszę się z tym zgodzić. W 2014 każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Fan shooterów (strzelanek): „Wolfenstein: The new order”, „Titanfall”, „Call of Duty: Advanced Warfare”, „Far Cry 4”. Wielbiciel akcji: „Metal Gear Rising: Revengeance” (PC), „Middle-earth: Shadow of Mordor”, „Dark souls 2”, „Grand Theft Auto V”. RPG-owiec (czyli wielbiciel gier fabularnych): „Divinity: Original Sin”, „Dragon Age: Inquisition”, „Wasteland 2”. Strateg: „Age of Wonders III”, „Endless Legend”, „Tropico 5”. Fan tytułów niezależnych: „Shovel Knight”, „Alien: Isolation”, „Walking Dead: season 2” oraz „Wolf Among Us” (lista wymienionych produkcji została skrócona– dopisek redakcji).
A w ubiegłym roku całą pulę zgarnęła jedna produkcja.
KM: No właśnie, porozmawiajmy o niekwestionowanym zwycięzcy, i dlaczego jest to trzeci „Wiedźmin”?
GRACZ: Recepta jest prosta i znana w branży od lat. Twórcy (CD Project Red) postanowili zrobić solidną grę RPG ze znaną postacią, która obarczona jest już historią swoich poprzednich przygód i wyborów. W czasach, gdy dostajemy dziesiątki gier z anonimowym bohaterem, bez ciekawie zarysowanej przeszłości, jest to bardzo miła odmiana. Postać Geralta, jego znajomi i poprzednie perypetie sprawiają, że historia „Wiedźmina 3” jest ciekawa, mroczna, dostarcza miejscami śmiechu, częściej grozy i co ważne, nie jest przesadzona w żadną stronę. Przy tym Redzi nie zapomnieli, aby poszerzyć i ulepszyć to, co znaliśmy z poprzednich części (system walki, nieoczywiste konsekwencje wyborów, grafikę), otworzyć świat na swobodną eksplorację i do końca słuchać fanów. Dzięki temu mamy jedną z najlepszych gier tego gatunku, nie tylko biorąc pod uwagę rok 2015, ale także kilka poprzednich lat.
KM: Czemu więc nie dostajemy więcej tytułów tego typu?
GRACZ: Gdy nie wiadomo, o co chodzi to chodzi o pieniądze. Łatwiej jest okroić temat, wyłożyć pieniądze na marketing i liczyć na to, że tytuł się sprzeda. W tym roku mieliśmy doskonałe tego przykłady.
KM: Masz na myśli „Fallouta 4”?
GRACZ: Dokładnie. Ten tytuł doskonale udowadnia, że nie trzeba wnosić nic nowego do sequela, aby się sprzedał. Powiedzmy sobie szczerze - nie tyle nic nie dodano, co wykastrowano świetny „Fallout: New Vegas” ze wszystkiego, co najlepsze (dopracowane dialogi, system rozwoju, multum różnorodnych wyborów), a pozostawiono świat (choć już nie ma tylu ciekawych lokacji co w poprzedniku) prosty system rozwoju i... w sumie sam nie wiem - Vault Boy'a na okładce? Pytanie ile jeszcze razy gracze będą dawali się nabierać na tą samą marketingową papkę, która po premierze pozostawia jedynie zawód.
KM: Dziwisz się? Przecież to dochodowy biznes. Niedługo czekają nas kinowe premiery, jak chociażby „Assassin's Creed”. Ludzie biją się o konsole w sklepach, na którą do dzisiaj nie ma w co za bardzo grać (Playstation 4)...
GRACZ: Wiesz smuci mnie, że ta tendencja się utrzymuje. „Star Wars Battlefront” to kolejny przykład z 2015 roku na to, jak zmienić uniwersum istniejącej już gry, nie dodać nic, zawartość pociąć i 1/3 wsadzić do pudełka z grą, a pozostałe 2/3 reklamować jako tajemniczy, niesprecyzowany „nowy content” do kupienia płacąc drugie tyle za season pass (płacisz więcej za potencjalne przyszłe dodatki – dopisek redakcji). Bo przecież wystarczy, że gra ma ładną grafikę, dobry dźwięk i są „Gwiezdne Wojny” prawda? I NIKT się nie zorientuje, że ta gra to po prostu „Battlefield 2”, z którego wycięto tryby gry, skasowano pojazdy, podział na sensowne klasy (to za trudne dla graczy przecież) gdzie każdy miał na polu bitwy swoją rolę. No, ale są szturmowcy, i lasery i miliony wydane na marketing, więc tytuł się zwrócił z nawiązką.
KM: Ale to chyba nie oznacza, że nie było gier godnych uwagi?
GRACZ: Były, a i owszem, ale nieporównywalnie mniej atrakcyjne niż wspomniany wcześniej „Wiedźmin”.
Do chwalebnych wyjątków roku 2015 zaliczymy:
„Bloodborne” - godnego następcę wielkiej serii „Dark Souls”. Nie obyło się bez potknięć, ale zachowana mroczna atmosfera i ciężki klimat wsysają bezlitośnie.
„Metal Gear Solid 5” musi zostać wymieniony - za bycie najlepszym sandboxem (czyli grą z otwartym światem) roku 2015 (a było ich kilka), swoiste magnum opus Hideo Kojima’y (japoński twórca gier komputerowych - dopisek redakcji).
„Pillars of Eternity” to z kolei klasyczne izometryczne RPG, zrobione w poprawny i miejscami innowacyjny dla formuły sposób.
„Undertale” - gra przeżycie. Tej pozycji po prostu trzeba dać szansę, bo ze swoją old-schoolową oprawą jest to unikat na rynku.
KM: Czy w roku 2015 jest godne wspomnienia jeszcze jakiś tytuł lub wydarzenie?
GRACZ: Jest gra, która zmieniła oblicze branży gamingowej. Niestety, nie w pozytywnym sensie. „Batman Arkham Knight” na PC wyszła w tak złym stanie optymalizacji, pełna bugów, że stała się pierwszym masowym tytułem, za który najpopularniejsza platforma sprzedająca gry (Steam) zwracała pieniądze bez żadnych pytań. Według wielu opcja „refund”, czyli zwrotu produktu za wydane pieniądze, na Steamie została wprowadzona oficjalnie właśnie ze względu na katastroficzną premierę tej gry.
KM: W takim razie skoro już wiemy, jakie sukcesy i jakie porażki poniosła branża w ubiegłym roku, to czy są jakieś szanse na patrzenie z ekscytacją w obecny rok?
GRACZ: Obecnie czekam na: „Overwatch” – to gra, która przez wielu jest grą roku 2015 i 2016 mimo, iż jeszcze nie wyszła. Innowacyjny shooter z podziałem na klasy, o ogromnym potencjale zarówno jako gra do „popykania”, jak i na turnieje e-sportowe. Takie rzeczy robi tylko Blizzard. „Torment: Tides of Numenera” - zapowiada się wybitny izometryczny RPG w starym, dobrym stylu. „Dark Souls III” symulator umierania część 3 ;), który zdobył serca graczy na całym świecie. „Deus Ex Mankind divided” - seria FPS/RPG, która do tej pory trzyma solidny poziom. „Hitman”, bo fani kombinowania i skradania się jeszcze żyją.
KM: Jakieś życzenia na Nowy Rok?
GRACZ: Aby gracze w końcu przestali przepłacać za preordery gier na podstawie kłamliwych materiałów marketingowych.