Pakty z diabłem, konwulsyjne, niekontrolowane ruchy, rzucanie uroków, obecność szatana na każdym kroku, tupot kopyt, obcy ludzie w pokoju – brzmi jak scenariusz horroru. Okazuje się, że egzorcyści mają z tym do czynienia na co dzień. Jak wyglądają rytuały odprawiane w XXI wieku?
Jeśli egzorcyzmy kojarzyły Wam się tylko z kinowymi horrorami, jesteście w błędzie. Księży-egzorcystów jest coraz więcej, podobnie jak chętnych na udzielane przez nich zabiegi. Okazuje się, że Polskę można nazwać zagłębiem egzorcystów na religijnej mapie Europy. Dziś w kraju nad Wisłą działa ponad 140 kapłanów pomagających opętanym, choć pod koniec ubiegłego wieku było ich tylko czterech. Egzorcyści uważają, że na wzrost zagrożeń duchowych (spirytyzm, satanizm, okultyzm itd.) wpływają m.in. filmy o egzorcyzmach, które bazowały na autentycznych zdarzeniach („Egzorcyzmy Emily Rose”, „Egzorcysta”) oraz liczne książki (m.in. bestsellery ks. Gabriele Amortha – egzorcysty diecezji rzymskiej, najwybitniejszego żyjącego przedstawiciela tej profesji, który przeprowadził ponad 50 000 egzorcyzmów).
Jak wygląda proces wypędzania diabła?
Każdy z księży egzorcystów ma swój styl pracy. Zwykle najpierw ksiądz kropi wodą święconą „pacjenta”, a często i jego mieszkanie. Następnie odmawia Litanię do Wszystkich Świętych, czyta psalmy, ewangelie, prosi Ducha Świętego, by diabeł odszedł od zniewolonego, znowu odmawia modlitwy, pokazuje udręczonemu krucyfiks, błogosławi, a na zakończenie odmawia formuły błagalne. Jeśli procedura się nie powiedzie, jest ponawiana. Często poza egzorcystą i chorym uczestniczą w niej bliscy opętanego, a także asystenci egzorcysty. Trzymają oni udręczonego, który podobno ma wówczas niespotykaną siłę. Nad obrzędem wciąż unosi się aura tajemnicy. Zdarza się, że podczas odprawiania egzorcyzmów spadają ze ścian obrazy, przesuwają się meble, a w domu czuć trudny do zniesienia odór. Opętany może nawet ugryźć kapłana lub zwymiotować drobnymi przedmiotami, na przykład gwoździami. Jeśli wszystko się udaje, osoby, które do tej pory były znerwicowane, nagle odzyskują spokój, a chore fizycznie – zdrowie. Swoista „terapia” rzadko kończy się na jednej wizycie – może trwać nawet pięć lat. Egzorcyzmy zwykle odprawia się co tydzień. Bardzo często jedna osoba musi ich przejść nawet kilkaset. Niestety, nawet to nie zawsze się sprawdza, niektórych ludzi demon za nic nie chce opuścić.
Księża ostrzegają, że na wpływ złego ducha narażony jest każdy z nas, jednak są ludzie, którzy znajdują się w tak zwanej grupie ryzyka. To głównie osoby, które popełniły ciężki grzech, a być może wciąż go powtarzają. Nawiedzeniu przez diabła ulegają także ludzie, na których ktoś rzucił klątwę. Oprócz tego wiele osób świadomie igra z diabłem i podpisuje z nim cyrograf. Dotyczy to głównie członków sekt satanistycznych.
Trudno ocenić, ilu mianowanych egzorcystów katolickich jest łącznie na całym świecie. Wiemy, że w Polsce każda diecezja ma swojego mianowanego egzorcystę; są też kraje, gdzie jest ich bardzo niewielu (np. Niemcy i Francja).
Przyszywani egzorcyści
Księża przeciwni są osobom świeckim, które w rozumieniu prawa kościelnego uzurpują sobie władzę egzorcysty, ponieważ ich zdaniem finalnie robią więcej szkody niż pożytku. Niedawno głośno było o audycji w Radiu Plus, w której dr Dominika Skrok-Wolska – lekarka psychiatra i neurolog zatrudniona w szpitalu w Świeciu opowiadała, jak kieruje swoich pacjentów na mszę, do spowiedzi i do komunii, a w cięższych przypadkach – na egzorcyzmy. Jej zdaniem takie choroby jak depresja, stany psychotyczne, schizofrenia, choroba dwubiegunowa, uzależnienia i zaburzenia kompulsywno-obsesyjne są spowodowane przez działanie demona. Oczywiście praktyki Skrok-Wolskiej są niezgodne z etyką zawodową. Dziennikarka Paulina Młynarska zgłosiła sprawę do Konsultanta Krajowego ds. psychiatrii oraz do Rzecznika Praw Pacjenta.
Za posługę uwalniania zabierają się również osoby, które dokonują egzorcyzmów wbrew przykazaniom oraz za pieniądze (oficjalnie kapłani robią to bezpłatnie). Według księży, takie działania przynoszą opłakane skutki. Zajmują się nimi najczęściej bioenergoterapeuci, wróżki, zaklinacze i znachorzy, ale przypomina to raczej spirytyzm i okultyzm. W sieci bez problemu można jednak znaleźć takie ogłoszenia.
„Lekarzy”, którzy zamiast dostępnych środków medycznych stosują nabożeństwa, krytykują również wykwalifikowani psychiatrzy. Depresję, schizofrenię, uzależnienia i inne problemy psychiczne można leczyć tradycyjnymi metodami, bez potrzeby wzywania księdza. Egzorcyści często błędnie interpretują psychozę, nazywając ją opętaniem. Zdarza się również, że rodzina w tajemnicy przed lekarzami sprowadza do szpitali psychiatrycznych księży, licząc na większą skuteczność zabiegów religijnych niż medycznych.
„Ciemnogród, średniowiecze” – mówią naukowcy. Egzorcyści w Polsce nic sobie nie robią z tych negatywnych opinii, bo na brak „klientów” nie mogą narzekać. Jeśli ktoś szuka pomocy na własną rękę, na stronie egzorcyzmy.katolik.pl można znaleźć takie działy jak „Pierwsza pomoc w przypadku opętania”, „Rozeznawanie działania złego ducha”, „Modlitwy o uwolnienie”, „Lista aktywnych egzorcystów”, a także księgarnię i listę darczyńców. Od 3 lat wydawany jest w Polsce miesięcznik „Egzorcysta”. Poza tym, to ciekawy temat na coraz częściej wydawane przez kapłanów książki. Okazuje się, że nawet na opętaniu można zarobić.