Kapela rockowa bez roszad? Czy zmiany wokalistów popłacają? cz. II – Świat

żurnalista

Miłośnik muzycznych festiwali, folk metalu, ale muzyki filmowej i nieco spokojnejszej. Student Łódzkiej Szkoły Filmowej i przyszły kierownik produkcji (i oby producent!). Pasjonat nowinek telewizyjnych oraz filmowych, a do tego fan polskiego kina i animacji. Prywatnie fan internetowych wpisów Magdy Gessler i imprezowy wodzirej. Redaktor tvnfakty.pl, a teraz również Today.pl. Łodzianin z energią i ciekawymi pomysłami.

 6 min. czytania
 0
 29
 30 grudnia 2015
Fot. YouTube
Jednym zdaniem: Zmiany wokalistów w zagranicznych zespołach.

Kilka dni temu przedstawialiśmy słynne zamiany wokalistów w polskich grupach muzycznych. Jak sytuacja ma się na świecie? Czy przetasowania w kapelach były tam równie spektakularne jak w Polsce?

Fani fińskiego metalu kilkukrotnie musieli przyzwyczajać się do nowego brzmienia grupy Nightwish. Przez pierwsze dziewięć lat głównym wokalem była Tarja Turunen, którą w w 2005 roku zastąpiła Anette Olzon. Muzycy zarzucili pierwszej frontmence, że za bardzo poświęciła się sprawom finansowym, zapominając o całej reszcie. Sama zainteresowano dowiedziała się o całej sytuacji z Internetu. Historia Olzon z Nightwish trwała z kolei do 2012 roku, kiedy zastąpiła ją Floor Jansen.

Po 1991 roku, mimo śmierci legend, jaką bez wątpienia jest Freddie Mercury, Queen nie rozwiązał się. Przez lata muzycy dalej koncertowali z nowymi wokalistami, którzy formalnie do grupy jednak nie należeli. Tym samym w latach 2004–2009 można było usłyszeć Queen + Paul Rodgers, a od 2012 roku Queen + Adam Lambert.

Po śmierci Layane’a Staleya wydawało się, że Alice in Chains to już historia. Zmarłego na wskutek przedawkowania narkotyków wokalistę zastąpił jednak William DuVall. Zamiana odbiła się szerokim echem – zespół w 2009 roku wydał pierwszą od czternastu lat płytę, którą kupiło ponad pół miliona fanów.

Choć obecnie trudno wyobrazić sobie AC/DC bez Briana Johnsona, to przez pierwsze sześć lat, bo do 1980 roku wokalistą grupy był Bon Scott, zmarły na wskutek zadławienia się własnymi wymiocinami. Od trzydziestu pięciu lat legendarną już kapelę nadal oglądać można na największych scenach świata.

Spore roszady na przestrzeni lat można było zaobserwować u Genesis. Przez pierwsze lata niezastąpionym wokalistką był Peter Gabriel, z którym zespół nagrał największe przeboje. W 1975 roku, po ośmiu latach piosenkarz opuścił grupę. Wtedy obyło się bez większych nowości – nowym wokalistą został perkusista Genesis, Phil Collins. Jednak i ten w 1996 roku opuścił skład, a na jego miejsce wskoczył Ray Wilson. Już w 1999 roku zawieszono działalność, do której powrócono w 2006 roku, ponownie z Collinsem. W starym składzie grupa póki co jedynie koncertuje. Ostatnią płytę wydano w 1997 roku.

Swoją bogatą historię ma też Iron Maiden. Choć od 1981 roku w metalowej kapeli śpiewa Bruce Dickinson, to początkowo był to Paul Di’Anno. Na skutek ostrego imprezowania szybko pozbyto się go z zespołu. Za jego czasów Iron Maiden wielokrotnie musieli odwoływać swoje koncerty ze względu na niedyspozycyjność Di’Anno. Warto dodać, że w latach 1994–1999 przerwę od koncertowania miał również Dickinson, niezgadzający się w wielu względach z pozostałymi członkami. Tym samym na pięć lat zastąpił go Blaze Bayley, który z powodu problemów z głosem musiał opuścić grupę. Dowiedziawszy się o rozpadzie legendarnej już kapeli, Dickinson powrócił na scenę.

Na naszej liście nie może zabraknąć mojego zespołu z dzieciństwa, jakim bez wątpienia był Zebrahead. Choć sam poznałem ich już za czasów nowego składu, to nie zawsze on tak wyglądał. Amerykańska kapela wyróżnia się na tle pozostałych dwoma głównymi wokalami. Gdy w 2004 roku Justin Mauriello po ośmiu latach opuścił grupę, na pokładzie został Ali Tabatabaee, do którego w 2005 roku dołączył Matty Lewis, spisujący się w tej roli jeszcze lepiej od poprzednika.

Mimo krótkiego stażu na scenie poważne zmiany dotknęły także Asking Alexandria. W 2015 roku po ośmiu latach na scenie ze śpiewania – na rzecz nowego projektu We Are Harlot – zrezygnował Danny Worsnop. Na jego miejsce wskoczył Denis Stoff, którego obecnie można słuchać na koncertach.

Jak przystało na metalową kapelę roszady nie ominęły też Van Halen. Przez pierwsze jedenaście lat na stanowisku wokalisty czuwał David Lee Roth, który odszedł w najmniej oczekiwanym momencie, zaraz po sukcesie hitu „Jump”. Sammy Hagar, który pojawił na jego miejsce, miał możliwość koncertowania przez kolejne jedenaście lat. W 1996 roku do Van Halen powrócił Lee Roth, który ostatecznie nie dołączył na stałe do grupy. Na trzy lata zastąpił go Gar Cherone. Do koncertowania Van Helen powrócił w 2003 roku, kiedy na scenie znów pojawił się Sammy Hagar. Finalnie historia zatoczyła koło. Od 2006 roku wokalistą pozostaje David Lee Roth.

Jeśli ktoś chce się naprawdę pogubić w historii zespołu, najlepszym do tego przykładem będzie Black Sabbath, który każdemu kojarzy się z Ozzym Osbournem. Oczywiście legenda miała kilka przerw – Ozzy co kilka lat opuszczał zespół, po czym do niego wracał. Na jego miejscu można było słuchać takich sław jak Ronnie James Do, Ian Gillan, David Donato, Glen Hughes, Ray Gillen i Tony Martin. Jak przystało na kapelę z blisko pięćdziesięcioletnim stażem, lista wokalistów robi wrażenie.

Historia roszad za granicą wyglądała więc dużo bardziej burzliwie niż tych polskich. Utrzymanie jednolitego składu rockowej i metalowej kapeli przez dziesiątki lat wydaje się więc trudniejsze niż samo jej założenie.

Czytaj część I o zmianach w polskich zespołach

Udostępnij na  (29)Skomentuj