Kraków przede wszystkim kojarzy się z hejnałem mariackim, Lajkonikiem i ziejącym ogniem pomnikiem Smoka. Tymczasem to nie bez powodu dumne miasto ma do zaoferowania o wiele więcej niż pocztówkowe symbole.
Do zakochania wystarczy jeden krok
Kraków ma w sobie coś magicznego, co czują zwiedzający, którzy podczas pierwszego wejścia na krakowski rynek, krzyczą w zachwycie: „O my God!”. To wszystko dzięki pielęgnowaniu dziedzictwa kulturowego i tradycji. Szczególnie w okresach świątecznych miasto zyskuje niezwykłą aurę. Na Rynku pojawiają się kiermasze pełne miejscowego rękodzieła, na których można spróbować czegoś więcej niż słonych obwarzanków czy oscypków z pobliskiego Zakopanego.
Tradycją grudniową jest konkurs i pochód krakowskich szopek – bogatych konstrukcji nawiązujących do architektury miasta. Tegoroczna wystawa szopek była ogólnodostępna – te pieczołowicie wykonane dzieła można było podziwiać nie tylko w Pałacu Krzysztofory, ale też na wystawach sklepów dookoła Rynku Głównego. W czerwcu odbywa się z kolei parada smoków, połączona z piknikiem rodzinnym i widowiskiem plenerowym na Wiśle, a podczas świąt ulic Józefa, Brackiej i Gołębiej można poczuć się jak na hiszpańskiej fieście i poczuć klimat żywego miasta.
Czas na głębsze poznanie
W dawnych czasach Kazimierz był oddzielnym miastem (podobnie jak Kleparz). Teraz to integralna część Krakowa - kolebka artystów, pełna tajemniczych zaułków i licznych knajpek. Każda z nich ma niepowtarzalny klimat. Osobiście najbardziej lubię te, w których panuje półmrok, a grzane wino można wypić przy blasku świec, siedząc przy stole wykonanym ze starej maszyny do szycia. Kazimierz to także niezapomniane smaki. Żadna zapiekanka nie może się równać z tą z Okrąglaka na Placu Nowym. Równie kultowe są lody na ulicy Starowiślnej u Stanisława Skargi, po które w okresie letnim można stać w kolejce i kilka godzin. Dowodem na ogromną popularność na produkty cukierni jest to, że utrzymuje się ona jedynie z dwóch wyrobów: lodów w lato i pączków w zimę.
Na Kazimierzu nadal przenikają się kultura żydowska i chrześcijańska. Doskonałym tego przykładem jest Festiwal Kultury Żydowskiej odbywający się latem. To kilkaset wydarzeń i dziesiątki tysięcy gości z całego świata. Kulminacją Festiwalu jest 7-godzinny koncert „Shalom na Szerokiej”. W zeszłorocznej, jubileuszowej, bo 25. edycji w finałowym wydarzeniu wzięło udział prawie 20 tysięcy osób.
Wiek nie ma znaczenia
Miasto potrafi łączyć nowoczesność z dziedzictwem kulturowym. Obok zabytkowego centrum miasta rosną nowoczesne hotele i centra handlowe. Coraz więcej korporacji lokuje swoje siedziby w grodzie Kraka. Nikomu jednak nie przyjdzie do głowy lokalizacja wieżowca tuż przy Rynku, zabudowa architektoniczna miasta wydaje się być dość dobrze przemyślana i konsekwentnie realizowana. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom komunikacyjnym, jak chociażby inwestycji w podziemny tramwaj, miasto radzi sobie z problemem zakorkowanych ulic bez konieczności niszczenia zabytkowych budynków. Jedyne, co mogłoby ulec zmianie, to straszący Szkieletor – pusty nieukończony i pozbawiony elewacji wieżowiec, który góruje nad pięknym krajobrazem Krakowa. Mimo że wielu mieszkańców nie wyobraża sobie jednego z najważniejszych rond miasta bez istnienia tego charakterystycznego punktu lokalizacyjnego, jakim bez wątpienia stał się wielki pustostan, w końcu - w kwietniu rozpocznie się jego adaptacja.
Zadbajcie o wspomnienia
Za młodu szalało się po klubach wokół rynku i w sztandarowej, imprezowej kamienicy na Wielopolu. Z wiekiem doceniłam to, co ma do zaoferowania Kazimierz. Kraków ciągle się zmienia, jednak miejsca, gdzie można się udać, by dobrze zjeść i wypić piwo z oryginalnym sokiem, nie znikają. Studenci spotykają się w „Czterech Pokojach”, hipsterzy imprezują w „Forum” nad samym brzegiem Wisły. Nie wyobrażam sobie wizyty w Krakowie bez śniadania w „Charlotte”, bez obiadu w restauracji „Pino” lub zdrowotnego wzmocnienia się w uroczej, bezglutenowej knajpce „Wielopole 3”. Obowiązkowo trzeba też skorzystać z bogatej oferty kulturalnej: udać się do nowoczesnego muzeum pod Sukiennicami (Podziemia Rynku) lub odwiedzić któryś z krakowskich teatrów (3-godzinna sztuka „Lot na kukułczym gniazdem”, grana w Teatrze Bagatela, to ponadczasowe, niezapomniane wydarzenie). Uciekając od wielkich multipleksów, można odwiedzić przyjemne, małe kina, które zachwycają urokiem lekko wypłowiałych czerwonych obić foteli i oferują cyklicznie specjalne, tanie pokazy filmowe.
Najważniejsza jest tolerancja
W popularnych miejscach miasta zawsze można usłyszeć zlepek różnych języków. Latem obcokrajowców przybędzie, a to za sprawą organizacji Światowych Dni Młodzieży. Miasto jest przyjazne nie tylko młodym ludziom i studentom, którym tradycyjnie podczas juwenaliów przekazuje się symboliczne klucze do bram miasta. W poszczególnych dzielnicach są organizowane specjalne domy kultury, gdzie odbywają się darmowe zajęcia aktywizujące ludzi w różnym wieku. Oferta jest bardzo bogata: joga, kursy językowe lub komputerowe, wspólne wyjścia do kina czy teatru. Dla starszych osób Gmina Miejska Kraków realizuje projekt „Koperta życia seniora”, która ma na celu podniesienie bezpieczeństwa osób starszych. Będą one posiadały przy sobie kartę informacyjną uzupełnioną o najważniejsze dane, w tym jakie leki przyjmują, co może się okazać kluczowe, gdy trzeba będzie im udzielić pomocy.
I akceptacja
Każda miłość ma swoje ciemne strony. Smog, srające gołębie, nazbyt rozrywkowi turyści, pseudokibice czy niedostateczna liczba miejsc parkingowych - to kwestie, na które najbardziej narzekają mieszkańcy Krakowa. Rzeczywiście - tuman kurzu opada na Wawel, a pijani Anglicy potrafią uprzykrzyć wieczór spędzany na mieście. Mimo to bilans zalet i wad wychodzi na plus. Żyje się tu szybko, jak w każdym dużym mieście, ale jednak trochę bardziej za pan brat z kulturą i tradycją, co daje więcej wytchnienia w codziennym pędzie.