Druga młodość Krawczyka! Piosenkarz podbija Internet

żurnalista

Prawdziwy człowiek orkiestra, pełen zwariowanych pomysłów i projektów. Być może dzięki temu nie ma dnia, w którym narzekałby na nudę. Prywatnie idealista, kierujący się dewizą „wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie”. Choć z roku na rok coraz starszy, to zawsze mówi o sobie, że jest forever young.

 4 min. czytania
 0
 607
 1
 1 października 2015
fot. YouTube

„To dobre dla mojego dziadka” – tak jeszcze niedawno młodzi ludzie odpowiadali na pytanie o twórczość Krzysztofa Krawczyka. Wydawało się, że twórcy takich przebojów jak „Parostatek” i „Mój przyjacielu” trudno będzie zerwać z tym wizerunkiem. Niespodziewanie z pomocą przyszli internetowi autorzy, którzy odkurzyli weterana polskiej sceny, nadając jego utworom nowe brzmienie. Remiksy okazały się hitami, a Krzysztof Krawczyk stał się bohaterem sieci. – Takiego zainteresowania mediów nie było już od dawna – mówi menadżer Andrzej Kosmala, gdy umawiamy się na wywiad.

W ostatnich latach młodzież, a zwłaszcza ta biegle surfująca po czeluściach Internetu, traktowała Krzysztofa Krawczyka jak swoistą ciekawostkę. To właśnie za jej sprawą wokalista od zeszłego roku regularnie staje się bohaterem facebookowych wydarzeń. Na przykład w wakacje kilka tysięcy osób wzięło udział w wydarzeniu, w którym domagano się, by Krawczyk zagrał koncert po AC/DC. Niedługo potem pojawiły się akcje z apelami, aby legenda polskiej piosenki wystąpiła na Przystanku Woodstock, Open'erze, czy Cieszanów Rock Festiwal. Pojawiły się też pomysły, żeby Krawczyk pojawił się na... Hip Hop Kemp. Co ciekawe, sam zainteresowany do tego ostatniego zaproszenia podszedł poważnie. – Krawczyk i hip hop? Jeśli życzy sobie tego przychylna mi młodzieżowa publiczność, to czemu nie! – komentuje wokalista. Być może więc w przyszłym roku Krzysztof Krawczyk pojawi się na hip-hopowej scenie. To dobra wiadomość dla 22 tysięcy internautów, którzy na Facebooku zadeklarowali udział w ewentualnym koncercie piosenkarza na festiwalu.

Moda na Krawczyka osiągnęła szczyt kilka tygodni temu, kiedy w sieci pojawiło się nowe opracowanie „Chciałem być” przygotowane przez Unitra Audio. Tylko w ciągu ostatnich dni remiks wysłuchało na YouTubie blisko 400 tysięcy internautów. – Skontaktowaliśmy się z autorem nowego opracowania i użyczyliśmy mu ścieżki wokalnej. Po zgraniu jest to nowe i autorskie – mówi wokalista. W komentarzach pod remiksem można znaleźć niemal same pozytywne opinie, co w przypadku serwisów społecznościowych zdarza się rzadko. Ciepło o projekcie Unitra Audio wypowiada się też Krawczyk. – Moje wrażenia są jak najlepsze – kwituje. Tymczasem w komentarzach słuchacze domagają się więcej. – Myślimy już o dalszej współpracy. Unitra Audio dostał od nas vocal „Parostatku”. To będzie trudny egzamin do zdania – mówi Krzysztof Krawczyk.

W Internecie jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne remiksy z utworami Krawczyka. Raper Quebonafide wykorzystał „Rysunek na szkle”, „Bo jesteś ty”, „Za tobą pójdę jak na bal”. Z kolei duet Solar/Białas sięgnął po „Trudno tak”, w którym Krawczykowi towarzyszy Edyta Bartosiewicz. – Przyglądamy się tym wszystkim spontanicznym remiksom. Najzdolniejszych twórców zaprosimy do współpracy. Myślę, że w przyszłym roku wydamy przy ich udziale płytę w stylu hip-hopu – zapowiada wokalista. Jest jednak pewne „ale”. – Jako zawodowców trochę nas denerwuje dogrywanie do gotowych wersji. To jest naruszanie praw autorskich twórcy wersji oryginalnej – mówi Krzysztof Krawczyk. – W dodatku w wielu tych remiksach pojawiają się przekleństwa – dodaje menadżer Andrzej Kosmala.

Na pytanie skąd wzięło się to szaleństwo, Krzysztof Krawczyk nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć. – Zawsze starałem się być sobą i nie dać się zakwalifikować, zaszufladkować. Fakt, że młodzież mnie lubi, określa się fenomenem, ale może mimo dzielących nas lat, ci ludzie odczuwają we mnie bratnią duszę? – pyta muzyk. Polemizuje przy tym z tezą, że młodzież dopiero teraz przekonała się do jego twórczości. – Od wielu lat, spoglądając z wysokości sceny na publiczność, widzę dużo młodzieży. Mam wrażenie,że jestem takim „family singer”, czyli rodzinnym śpiewakiem. Przychodzą na koncerty rodzice, dziadkowie, ale i dzieci. I wcale nie są przyprowadzane na siłę – zauważa Krawczyk.

– Codziennie rodzą się uzdolnieni ludzie, ale i Fogg w Polsce, czy Sinatra w Ameryce byli gwiazdami do śmierci i pozostają nimi do dziś. Ja mam drzewo, z którego wyrosłem i do dziś wyrastają młodzi ludzie. To drzewo wyrosło w latach 50. i nazywa się rock&rollem. Do dziś ma nowe gałęzie. Wśród nich rap i hip-hop – podsumowuje Krzysztof Krawczyk, który w Internecie przeżywa drugą młodość.

Udostępnij na  (607)Skomentuj