Jak pomóc zwierzętom przetrwać sylwestrową noc

żurnalista

Zodiakalny strzelec, który zgodnie z horoskopowym opisem nie może wysiedzieć na miejscu. Obywatelka świata. Recenzentka i newsmenka filmowa, z zawodu i pasji marketingowiec. Sweet sexteen obchodzi co roku. Aby ją znaleźć nasłuchujcie chrupania popcornu w sali kinowej, bądź wypatrujcie rozwianych włosów na lokalnym ryneczku, wśród sezonowych produktów.

 10 min. czytania
 1
 1087
 29 grudnia 2015
markito
Jednym zdaniem: Nie bawmy się kosztem innych stworzeń. Nie strzelajmy w Sylwestra.

Trzęsąc się ze strachu, ukrył się pod jednym ze stojących na poboczu pojazdów. Serce chciało wyskoczyć mu z piersi, na drżących łapach próbował przesuwać się po zimnym asfalcie. Przytulił się do mokrej opony, cicho zaskowytał. Nagle przeraźliwy pisk samochodowego alarmu poderwał go do biegu. Leciał na przełaj ulicy, jak najszybciej, byle uciec i schować się przed rozdzierającymi uszy wybuchami.

Spektakularne pokazy sztucznych ogni stały się tradycją nocy sylwestrowej. Większość z nas nie wyobraża sobie świętowania ostatniego wieczoru roku bez szampańskiej, ale i wybuchowej rozrywki. Wiemy, że najważniejsze przy zabawie z fajerwerkami jest zachowanie odpowiednich środków bezpieczeństwa, ale jednocześnie spodziewamy się, że następnego dnia w wiadomościach usłyszymy o dzieciach poranionych przez petardy, czy o oderwanych kończynach. Nikt jednak nie wspomina o liczbie pokaleczonych zwierząt i koszmarze, jaki tej nocy sprawują im ich kochani opiekunowie.

Zabawa zabawą

Tak jak dbamy, by nasi bliscy nie trafili do szpitala z poparzeniami, które oszpecą ich do końca życia, z taką samą zapobiegliwością powinniśmy troszczyć się o nasze (i nie tylko nasze) zwierzęta. Jesteśmy za nie odpowiedzialni, za ich zdrowie i komfort psychiczny. Łatwo się domyślić, że skoro mają od nas kilkukrotnie bardziej wyczulony słuch, wszystkie huki petard odczuwają tak jak my wybuch bomby. To nie tylko przeszywający ból w uszach, to przerażenie wynikające z sytuacji, której po prostu nie rozumieją.

Po sylwestrowej nocy sporo pracy mają weterynarze. Zwierzęta są przywożone do klinik zaraz po północy, ale i w kolejnych dniach, gdy cudem udaje się je odnaleźć albo ktoś ulituje się nad poranionym i schowanym w jakimś zakamarku zwierzęciem.

Co roku w sylwestra i pierwszego stycznia do przychodni trafiają zwierzęta wymagające pomocy lekarskiej z powodu nocy sylwestrowej – mówi lek. wet. Paula Dziubińska-Bartylak z Przychodni Weterynaryjnej Sowa w Solcu Kujawskim. – Okaleczenia przez petardy zdarzają się nieczęsto i należą raczej do rzadkości, najbardziej ekstremalnym przypadkiem był pies rasy labrador, który postanowił w rozbawieniu chwycić w zęby odpaloną już kolumnę fajerwerków. Niestety pies przypłacił tę zabawę życiem i został uśpiony z powodu obrażeń trzewioczaszki, jakim uległ, a które nie dawały mu szans na wyzdrowienie. Główną część pacjentów stanowią zwierzęta pokaleczone o licznie porozbijane butelki po wyskokowych trunkach, zwierzęta po wypadkach komunikacyjnych, ponieważ w strachu nie patrzą, czy ich droga ucieczki przecina się z ruchliwą ulicą oraz wbrew pozorom zwierzęta wypadające z okien.

W tym przypadku istotną kwestią jest specjalne zabezpieczenie okien – o co stale apelują organizacje prozwierzęce. Szczególnie dla posiadaczy kotów, które lubią przesiadywać na parapecie, jest to wręcz obowiązkowe. Zamontowanie drobnej siatki nie stanowi ani większego problemu, ani wydatku, a zapobiegnie tragedii, możliwej nie tylko podczas Sylwestra.

Zwierzęta kierują się instynktem samozachowawczym. Nie licz, że zrozumieją nienaturalne dla nich błyski i wybuchy.kaboompics

Najgorsza noc w roku

W schronisku noc sylwestrowa ze względu na dużą liczbę zwierząt zawsze jest sporym wyzwaniem. – mówi Mariusz Maj ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Warszawie („Na Paluchu”). –Co roku zapewniamy zwiększoną obsadę pracowników na nocnym dyżurze, którzy mogą szybko zareagować w razie potrzeby. Tam, gdzie to możliwe, wybiegi zewnętrzne są dokładnie zamykane, żeby zminimalizować hałas dochodzący z zewnątrz. Psy najbardziej narażone na stres wywołany fajerwerkami otrzymują dobrany przez lekarza łagodny środek uspokajający. Dzięki temu wszystkiemu udaje się nam uniknąć tej nocy wielu małych psich tragedii i możemy więcej uwagi poświęcić tym, które zjeżdżają do nas z całego miasta. Choć może w tym roku będzie ich wreszcie mniej?

Z przerażeniem myślimy o nadchodzącym sylwestrze – opowiada Marta Olesińska ze Schroniska dla Zwierząt w Łodzi. – Tu mieszkają psy, które są bardzo zestresowane już samym faktem przebywania w schronisku. Dochodzące zewsząd odgłosy wystrzałów potęgują stres, strach, lęk. Przestraszony pies w domu ma szansę ukryć się w jakimś zakamarku lub przytulić do człowieka – pies w schronisku nie ma żadnej możliwości odreagowania stresu. A psy w stresie zachowują się różnie – od totalnego zaszycia się w budzie, po agresję względem współtowarzyszy, agresję, której wcześniej nie zaobserwowano. Po nocy sylwestrowej znajdujemy psy zaszyte w budach, trzęsące się ze strachu nawet kilka, kilkanaście godzin od ostatnich wystrzałów. Niestety bywa i tak, że pies ze strachu potrafi zejść na zawał serca. Wielka szkoda, że ludzie nie potrafią wykazać się empatią i widzą zabawną rozrywkę w odpalaniu rac, petard, fajerwerków. My tej „radochy” zupełnie nie rozumiemy.

Do przykrych opowieści dołącza się Schronisko Viva! w Korabiewicach: – Zwierzęta są zdenerwowane, rozdrażnione, niektóre potrafią nawet wyskakiwać z boksów. Te, które wiemy bądź przypuszczamy, że mogą to robić bądź bardzo się bać, trafiają do schroniskowego szpitalika do ciaśniejszych klatek, ale i budynek bardziej izoluje od dźwięku. Wybrane psy dostają też środki na uspokojenie – mówi Irena Kowalczyk.

Wygrywa zdrowy rozsądek

Niestety, co roku setki psów, ale i kotów uciekają swoim opiekunom wystraszone sylwestrowymi wybuchami. Potrafią nawet same otworzyć drzwi, wyskoczyć z okien lub wymknąć się między nogami lokatorów. Problem rodzi się wtedy, kiedy zwierzę okazuje się niezachipowane i nie ma żadnej adresówki przypiętej do obroży. Należy jednak pamiętać, że obroża może zwierzęciu spaść, a chip jest zabezpieczeniem na stałe. Dane umieszczone na mikrochipie są dodawane do specjalnej międzynarodowej bazy, co ułatwia odnalezienie podopiecznego również wtedy, gdyby zagubił się poza granicami naszego kraju. Na wszelki wypadek nie wychodźmy z psem późnym wieczorem, najlepiej ostatni spacer zorganizować np. o godz. 20.00, nawet kosztem tego, że pies załatwi swoje potrzeby w domu.

W końcówce grudnia i pierwszych dniach stycznia trafiają do nas dziesiątki znalezionych na ulicach psów – rekordowo, 1 stycznia 2013 przyjęliśmy 26 takich psiaków. Pocieszające jest to, że w ciągu następnych dni prawie wszystkie są odbierane przez swoich właścicieli, strach jednak pomyśleć o stresie, na który zostały narażone – opowiada Mariusz Maj. – Nawet te najbardziej posłuszne psy, które „przecież nigdy nie uciekały”, mogą wpaść w panikę podczas hucznego świętowania Nowego Roku. Bawmy się sami, ale zadbajmy, żeby nikt przez to nie cierpiał.

Jak przygotować pupila

Jeśli wiemy, że nasz zwierzak bardzo przeżywa ostatnią noc roku, bądźmy odpowiedzialni i nie zostawiajmy milusińskiego samego w domu! Bardzo łatwo w ten sposób zrobić mu krzywdę psychiczną, z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Nie zapominajmy, że to, jak czuje się zwierzę, zależy od nas. Psy czy koty doskonale wyczuwają psychiczny nastrój swoich opiekunów. W domu, na znanym terytorium, pupil będzie czuł się bezpieczniej, a w razie wybuchu schowa się pod dobrze znane mu łóżko.

Lek. wet. Paula Dziubińska-Bartylak tłumaczy, jak pomóc zwierzakom przetrwać tę noc: – Psu czy kotu należy przygotować bezpieczną przestrzeń, najlepiej w centrum domu, aby pozostawała maksymalnie wyciszona. Zasłaniamy okna i pozwalamy zwierzęciu bezpiecznie się skryć. Niedopuszczalne jest pozostawienie psa lub kota samego w ogrodzie czy na posesji. Na siłę nie pocieszamy zwierzęcia, nie krzyczymy, nie przytulamy, ponieważ wzmaga to u zwierzęcia rozwój fobii. Jeśli pies musi opuścić dom lub mieszkanie np. w celu załatwienia się, należy upewnić się, że smycz, obroża lub szelki nie zerwą się w przypadku ciągnięcia przez zwierzę. Najlepszym sposobem jest ubranie zwierzęciu szelek, ponieważ nie dopuszczają one do zadzierzgnięcia. Na oglądanie fajerwerków należy zabierać ze sobą psy bez fobii, wybitnie spokojne. Taki pies powinien być trzymany na smyczy i powinien mieć wyznaczonego opiekuna, który jest gotowy poświęcić swój czas tylko i wyłącznie na opiekę nad psem. Pomocy specjalistycznej należy szukać u behawiorysty lub lekarza weterynarii. Należy pamiętać, że nie ma jednej skutecznej substancji przeciwlękowej oraz że tabletki psychotropowe należy zacząć podawać zwierzęciu na kilka dni przed sytuacją stresową.

To Ty jesteś odpowiedzialny za swojego zwierzaka. Pomóż mu przetrwać najgłośniejszą noc w roku.Stowarzyszenie Empatia

Niedopuszczalne jest zabieranie zwierzęcia na wszelkiego rodzaju sylwestrowe zabawy miejskie. Nigdy nie możemy przewidzieć, jak nasz pupil zareaguje na pirotechniczne dźwięki – połączone z tłumem nieznajomych osób i głośną muzyką. Strach to niejedyny objaw przerażenia, możemy spotkać się z agresją, a także wyrwaniem się i rozpaczliwą próbą ucieczki. Niestety niejednokrotnie kończy się to wypadkami komunikacyjnymi bądź innego rodzaju cierpieniami zwierząt.

Jeśli nasz zwierzak bardzo przeżywa wybuchy, należy skontaktować się z weterynarzem bądź zwierzęcym behawiorystą. Specjalista pomoże nam zrozumieć lęk pupila, a w ostateczności przepisze odpowiednie środki farmakologiczne.

Musimy określić, jak silny jest strach przed tego rodzaju hałasem – tłumaczy zoopsycholog Agnieszka Penkala prowadząca szkołę Smart Dogs. – I czy jest to tylko nerwowość i zaniepokojenie, czy mamy już do czynienia z chronicznym stresem (który może doprowadzić nawet do depresji), czy nawet fobią (kiedy to reakcja na bodziec, nawet nieduży wywołuje strach). W zależności od tego, jak silne są jego reakcje na bodźce dźwiękowe, wdrażamy różne poziomy interwencji.

Przy reakcjach łagodnych na głośne dźwięki zoopsycholog radzi, aby wdrożyć terapię behawioralną (na ok. 12 tygodni przed Sylwestrem rozpoczynamy proces odwrażliwiania psa na dźwięki, który polega na stopniowym eksponowaniu zwierzęcia na coraz mocniejsze hałasy, np. puszczanie na CD płyty z dźwiękami wybuchów, dudniącą muzyką itp.). Możemy również skorzystać z feromonoterapii, a w okresie okołowybuchowym zastosować masaż TTouch, kamizelkę uciskową, klatkę dźwiękoszczelną, akupresurę, owijanie, aktywność fizyczną – która skutecznie odwróci uwagę od nieprzyjemnych dźwięków (np. zabawy węchowe itp.).

W przypadku ciężkiego stresu Agnieszka Penkala radzi wdrożenie leków długodziałających: – W sprawie farmakoterapii należy spotkać się z doświadczonym weterynarzem i nie pozostawiać decyzji o zastosowaniu leków do dnia Sylwestra. Absolutnie nie wolno podawać psu acepromazyny (dlatego podkreślam, że lekarz weterynarii, do którego udamy się po pomoc, musi mieć bardzo przemyślaną sprawę zastosowania leku).

Nie strzelam w Sylwestra

Prócz dbania o własny zwierzyniec, warto dać przykład innym i dołączyć do facebookowego wydarzenia „Nie strzelam w Sylwestra”. Coroczna akcja Stowarzyszenia Empatia odbywa się od 2010 roku. Rekord padł w zeszłym roku, kiedy to do przedsięwzięcia dołączyło 67 tysięcy osób. O idei tego wydarzenia opowiedział Michał Wysocki, działacz Empatii: – Chcemy, aby coraz więcej ludzi zdawało sobie sprawę z tego, że huczny Sylwester z wybuchami petard i pokazami fajerwerków jest koszmarem dla wielu zwierząt domowych – szczególnie niebezpiecznym dla psów i wychodzących kotów – i powodem śmierci dzikich ptaków. Weterynarze muszą w tym czasie opatrywać pacjentów z obrażeniami kończyn. Przestraszone hukiem psy zrywają się ze smyczy i biegną na oślep, czasem wpadając pod koła samochodu. Wiele zwierząt – w tym bezdomne i wolno żyjące – przeżywa ogromny lęk, słysząc kanonadę wystrzałów. Opiekunowie psów wiedzą, jak trudne to przeżycie dla ich podopiecznych – w trakcie akcji dzielą się z nami setkami historii swoich zwierząt. W akcji chodzi nam o dobro wszystkich zwierząt, nie tylko pozaludzkich. Wiele starszych i / lub chorych osób bardzo źle znosi hałas i huk. Często boją się ich także małe dzieci. Każdy z nas może wybrać zabawę bez petard i fajerwerków, bez krzywdzenia innych istot. Bawmy się dobrze i z empatią.

W tym roku do wydarzenia "Nie strzelam w Sylwestra" zapisało się ponad 3 tysiące osób.Stowarzyszenie Empatia

Niestety, do niektórych nie dociera, że kolorowymi fajerwerkami sprawiają ból innym stworzeniom. Świadczą o tym najlepiej komentarze pojawiające się w Internecie. – Ludzie też cierpią, chodząc do pracy co rano i spłacając kredyt, więc należy im się odrobina rozrywki – bulwersuje się jeden z użytkowników na portalu społecznościowym. Tak, każdemu przysługuje czas do odpoczynku, ale jako jednostki myślące nie możemy tego czynić, krzywdząc innych.

Historia obchodzenia Sylwestra sięga czasów starożytnych, tak samo jak jego symboliczne znaczenie rozpoczynania nowego etapu życia. Ten początek to doskonała okazja nie tylko, by postanowić rozpocząć odchudzanie czy postawić na intensywny rozwój kariery, ale także, by lepiej żyć na co dzień. Zacznijmy od pomocy tym najmniejszym bliźnim i po prostu darujmy sobie hucznego Sylwestra.

Udostępnij na  (1087)Zobacz komentarze (1)