Co tam DiCaprio! 2015 rok należał do Toma Hardy’ego

żurnalista

Miłośnik muzycznych festiwali, folk metalu, ale muzyki filmowej i nieco spokojnejszej. Student Łódzkiej Szkoły Filmowej i przyszły kierownik produkcji (i oby producent!). Pasjonat nowinek telewizyjnych oraz filmowych, a do tego fan polskiego kina i animacji. Prywatnie fan internetowych wpisów Magdy Gessler i imprezowy wodzirej. Redaktor tvnfakty.pl, a teraz również Today.pl. Łodzianin z energią i ciekawymi pomysłami.

 4 min. czytania
 0
 100
 19 stycznia 2016
fot. YouTube
Jednym zdaniem: O filmowym sukcesie Toma Hardy'ego w 2015 roku.

W ubiegłym roku Tom Hardy zaliczył piękną serię udanych ról, występując w aż pięciu kinowych produkcjach. Wśród nich są musical, film wojenny, kino gangsterskie oraz sci-fi, a także główny kandydat do tegorocznych Oscarów. Wyczyn aktora można skwitować tylko jednym cytatem – „What a day! What a lovely day” („Mad Mad: Na drodze gniewu”).

System (Child 44)

Tom Hardy rozpoczął 2015 rok od „System (Child 44)”, wcielając się w funkcjonariusza urzędu bezpieczeństwa Leo Demidowa. Jego zadaniem jest tropienie wrogów sowieckiego imperium. Zainteresowanie serią zagadkowych morderstw dzieci prowadzi Demidowa do poważnych problemów. Mimo sporej śmietanki aktorskiej, jaka zebrała się w filmie, to Tom Hardy gra tu pierwsze skrzypce. A obok niego pojawiają się między innymi Gary Oldman i Agnieszka Grochowska.

Mad Max: Na drodze gniewu

Już miesiąc później na ekrany polskich kin weszła kolejna produkcja z Brytyjczykiem w roli głównej. Oczekiwania były spore, gdyż był to powrót znanej widzom serii „Mad Max” w reżyserii George’a Millera. „Na drodze gniewu” to prawdziwy majstersztyk i bez wątpienia jeden z najlepszych filmów akcji XXI wieku. A może i najlepszy. Intensywny, dynamiczny i gwałtowny. Nowy „Mad Max” jest jeszcze lepszy niż jego pierwowzór z Melem Gibsonem. A dziesięć nominacji do Oscara tylko potwierdza fenomen produkcji, w której Tom Hardy jako nowy Mad Max sprawdził się znakomicie.

Legend

Jesienią zeszłego roku do kin trafił z kolei „Legend” osadzony w Londynie lat 50. i 60. Gangsterska komedia to prawdziwy popis aktorski Hardy’ego, który w produkcji wcielił się w braci Kray – zagrał zarówno Ronalda, jak i Reggiego. Pierwszy z głową na karku, drugi schizofrenik i homoseksualista. Mimo to wzajemnie się uzupełniają, tworząc niezastąpiony duet gangsterski. To zdecydowanie jedna z najlepszych ról Hardy’ego w jego karierze. Co ciekawe, w 2012 roku aktor wystąpił w „Gangsterze”, w którym pierwszoplanowymi postaciami również są bracia gangsterzy (obok Hardy’ego Shia Lebeouf oraz Jason Clarke).

London Road

„London Road” w polskich kinach niestety jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć i wiele wskazuje na to, że chwila ta nie nadejdzie. Obraz pokazywany był jednak chociażby na Camerimage w Bydgoszczy. Choć Hardy zagrał tu zaledwie mały epizod, całość jest warta uwagi ze względu na swoją formę. Musical, w którym społeczność przez półtorej godziny śpiewa niepokojące pieśni o niewyjaśnionej serii zabójstw kobiet? Brzmi nieco irracjonalnie i tak też jest.

Zjawa

Ostatnią pozycją jest „Zjawa”, która na ekrany naszych kin trafi pod koniec stycznia. W dziele twórcy „Birdmana” w reżyserii Alejandra Gonzáleza Iñárritu (nagrodzonego czteroma Oscarami w tym za najlepszy film i reżyserię) na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Leonardo DiCaprio, ale dla wielu widzów to właśnie Tom Hardy wcielający się w rolę Johna Fitzgeralda zasługuje na Oscara. Jest zresztą do niego nominowany.

Bogatej filmografii, której dorobił się Brytyjczyk w ciągu jednego roku, pozazdrościć mogą mu najlepsi aktorzy. W tym roku Tom Hardy pojawi się prawdopodobnie jedynie w miniserialu „Taboo”. W planach są natomiast kolejna część „Mad Maxa” oraz biograficzne „Rocketman” z rolą Eltona Johna i „Cicero” z rolą Ala Capone.

Udostępnij na  (100)Skomentuj